Zazwyczaj gdy sięgam po znane i popularne serie czeka mnie rozczarowanie. Nastawiając się na dobrą rozrywkę, mniemając iż skoro tytuł zyskał rozgłos, to czymś zasłużył sobie na swoją popularność, nie odnajduję niczego na tyle wartościowego, by dać się porwać fali zachwytów. Tak jest zazwyczaj, jednak nierażona tym faktem sięgam po kolejne tytuły mając nadzieję, że tym razem trafię na serię idealną także dla mnie. Tym sposobem natrafiłam na Seraph of the End. Serafin Dni Ostatnich, w Polsce wydaną przez wydawnictwo Waneko. Czekało mnie rozczarowanie, czy wręcz przeciwnie? Czy kolejna seria opierające się na walce ludzkości z wampirami miała szansę mnie czymś zaskoczyć? Jeżeli jesteście ciekawi odpowiedzi na te pytania zapraszam do lektury recenzji pierwszych siedmiu tomów serii.

 

Seraph of the End zaprasza czytelnika do świata w którym niemalże cała ludzkość uległa zagładzie. Jedynymi ocalałymi, których nie zabił nieznany ludziom wirus, były dzieci poniżej trzynastego roku życia. Wykorzystując nadarzająca się okazję wampiry wyszły z podziemi i zniewoliły niedobitków czyniąc z nich swój żywy inwentarz. W takim świecie poznajemy dwójkę głównych bohaterów – Yuu i Mikaela, chłopców służących tak jak i wiele innych dzieci za żywy pokarm dla wampirów. Obaj chłopcy nie tracą jednak nadziei, że los ludzkości może się zmienić i pewnej nocy podejmują próbę ucieczki, która kończy się dość tragicznie. Jednak, dzięki poświęceniu Mikaela, Yuu udaje się uciec i trafia na oddział zbrojnych ludzi – członków Japońskiej Cesarskiej Armii Demonów, tym samym rozpoczynając naukę, która ma mu umożliwić zemstę na wampirzych oprawcach.

Następnie akcja przenosi się cztery lata do przodu, gdzie ponownie spotykamy Yuu, już nieco starszego, choć nadal równie narwanego i roztrzepanego. Chłopak rwie się do walki z wampirami, jednak nie wszystko jest takie proste jak by tego chciał. Tak jak inne osoby w jego wieku musi chodzić do szkoły, co więcej jego przełożony wymaga by nieufny chłopak trzymający się na uboczy znalazł sobie przyjaciół, którzy będą go wspierać w walce. W pojedynkę bowiem nawet uzdolniony wojownik, nie ma szans z silniejszymi od ludzi dziećmi nocy. Tymczasem okazuje się, że Mikael nie zginął, a został przemieniony w wampira. Co więcej pragnie on uratować Yuu, tylko przed czym? I co zrobią dawni przyjaciele gdy się spotkają? Na te pytania jak i wiele innych odpowiedzi czekają w tych i kolejnych tomach.

Fabuła pierwszych siedmiu tomów skupia sie na perypetiach Yuu i jego znajomych „ze szkoły”, z którymi tworzy jedną z drużyn walczących w ramach wspomnianej już Japońskiej Cesarskiej Armii Demonów. Będziemy więc świadkami tworzenia się zespołu, wzajemnego poznawania się towarzyszy broni i zacieśniania więzi między nimi, a także zdobycia niezwykłych broni, związanych z poskromieniem demonów, które mają dać im siłę do pokonania wamiprzych przeciwników. Nie obejdzie się rzecz jasna bez efektowych walk, tym trudniejszych im dalej będzie postępować fabuła. W tle zaś dowiadujemy się coraz więcej o trwającym konflikcie między ludźmi, wampirami, demonami i istot zwanych jeźdźcami apokalipsy. Całość zaś umieszczona została w postapokaliptycznej scenerii co tylko dodaje całości klimatu i potęguje poczucie zagrożenia i nieustannego napięcia w jakim żyją bohaterowie.

Informacje podawane są stopniowo, a świat w którym dzieje się akcja wciąż skrywa wiele tajemnic. Przykładowo po lekturze siedmiu tomów nadal niewiele wiadomo o pojawiających się od czasu do czasu w ruinach miast jeźdźcach apokalipsy czy demonach, których moce wykorzystują ludzie do walki z wampirami, zaś w samym konflikcie trudno jednoznacznie wskazać tych złych. Każda ze stron ma swoje racje i tajemnice, a odnalezienie prawdy między tym wszystkim jest niezwykle trudne. Przyznam szczerze, że bardzo mi się ten zabiegł spodobał i stanowi on dla mnie najmocniejszym element serii. Dawno nie spotkałam tytułu z tak ciekawie zarysowanym konfliktem, który jednocześnie tak sprawnie korzysta ze sprawdzonych w wielu innych tytułach schematów.

W Seraph of the End mamy przecież elementy, które bardzo często są wykorzystywane nie tylko przez autorów komiksów: postapokaliptyczny świat po katastrofie, nawiązania do religii chrześcijańskiej, wampirzą plagę, bronie związane ze swoimi użytkownikami kontraktami, wątek zemsty i przyjaźni z dzieciństwa. Wymieniać można by długo, warto jednak zaznaczyć, że Seraph of the End wykorzystuje te wszystkie motywy w sposób nad wyraz udany, tworząc intrygująca i wciągającą historię, bardzo mroczną i pełną cierpienia, ale także z lżejszymi fragmentami rozładowującymi ciężką atmosferę. Po przeczytaniu siedmiu tomów jestem niezmiernie ciekawa w jaką stronę pójdzie dalej fabuła i liczę, że wykorzystane schematy posłużą do stworzenia czegoś oryginalnego i zaskakującego, a autorzy z każdym kolejnym tomem zdają się potwierdzać moje nadzieje.

Kolejnym mocnym atutem serii są jej bohaterowie, choć o dziwo nie Ci główni. Yuu z początku wydaje się dość tradycyjnym przykładem ogarniętego rządzą zemsty, narwanego, z pozoru zamkniętego w sobie odludka, który powoli przekonuje się do innych ludzi. Chłopakowi należy jednak dać szansę, bowiem z biegiem wydarzeń nabiera rozumu i zmienia nieco swój system wartości, za co należy sie ogromny plus. O Mikaelu niestety wiele powiedzieć nie mogę, wciąż czekam na okazję by go lepiej poznać, pojawia się on bowiem dość rzadko i jest postacią, która mocno mnie intryguje. Za to warto zwrócić uwagę na postacie poboczne – w mandze dostajemy bowiem całą gamę intrygujących postaci z dobrze napisanymi charakterami, których nie warto zbyt szybko szufladkować. Nie jedna postać nie raz Was zaskoczy, a nie każdy okaże się być takim jakim wydawałby się na pierwszy rzut oka.

Do wyjątkowo klimatycznej scenerii, intrygującej fabuły, dobrze zarysowanego konfliktu i ciekawych bohaterów trzeba także dodać kolejny mocny plus, a mianowicie kreskę. Manga jest przyjemna na oka, mamy tutaj dopracowane projekty postaci, tła na których można zawiesić oko, dynamiczne walki i wrogów budzących grozę. Do tego wszystkiego dodajmy jeszcze wyjątkowo ładne wydanie, za które odpowiada wydawnictwo Waneko. Tomiki zostały wydane w standardowym formacie z obwolutą, w środku każdego tomu czeka za to niespodzianka w postaci rozkładanego plakatu, które skradły moje serce. Warto także zaglądać na ostatnie strony tomików, gdzie znajdują się różnego rodzaju dodatki.

 

Seraph of the End okazał się tytułem, który idealnie trafił w moje gusta i w pełni zrozumiałam czemu stał się tak popularny. Posiada wszystko czego można oczekiwać od dobrej serii z gatunku shounen. Ma bohaterów, którzy zapadają w pamięć, o ciekawych i złożonych osobowościach, intrygująca fabułę, dobrze zarysowany konflikt, a przede wszystkim w oryginalny sposób wykorzystuje motyw wojny między ludźmi i wampirami. Nie ukrywam, że po cichu liczę na to, że w kolejnych tomach sprawdzą się moje podejrzenia iż to niekoniecznie wampiry będą pełnić rolę tych złych. Bo z pewnością sięgnę po kolejne tomy! I Was również do tego zachęcam, naprawdę warto.

Ocena: 9/10

Sara Glanc

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Waneko.