Z  okazji premiery najnowszej książki Michała Gołkowskiego „Sztywny”, w ramach współpracy z wortalem Nastek.pl, zadaliśmy autorowi kilka pytań, z których można dowiedzieć się nieco o genezie książki, a przede wszystkim o tytułowym bohaterze. Gorąco zapraszamy do lektury.

michal-golkowski

Skąd pomysł aby do niebezpiecznej Zony wprowadzić zwykłego dresiarza ?

Bandyci są pierwszymi nie-stalkerami jakich spotykamy zaczynając grę, więc dla mnie w dużej mierze zdefiniowali samą istotę S.T.A.L.K.E.R.a – Kordon to moja absolutnie ulubiona lokacja, tam wszystko się dopiero zaczyna, tyle możliwości, tyle chęci i… i wszystko tak cholernie trudne! Nie dało się tego po prostu *nie* zrobić – nikt dotąd nie pisał o bandytach w tym ujęciu, nikt nie próbował pokazać ich jako prawdziwych szumowin tej ziemi, drani i sukinsynów… A taki właśnie jest Sztywny i jego ziomale.

Skąd pomysł na ksywkę ” Sztywny” ?

Od ksywki właśnie się wszystko zaczęło. Przyśnił mi się stalker o ksywie ‘Sztywny”, tak naprawdę jest to i przyczyna, i rezultat całej tej książki, swoiste credo tekstu. Patrzysz na tytuł – i od razu wiesz o czym będzie w środku… Albo i nie 😀

Czy ilość wulgaryzmów w pana przekonaniu wpłynie na przyjemność czytania i odda charakter książki ? Czy ich sporo liczba jest rzeczywiście potrzebna ?

Czy wpłynie na poziom przyjemności – nie wiem. Nie o tym myślałem, gdy Sztywny ruga się ze Strusiem, albo kiedy wrzeszczy i piekli się pod drzwiami Oksany… Bez nich ten bohater byłby… byłby tylko farbą drukarską na papierze. Byłby płaski, nieprawdziwy. A tak – Sztywny jest draniem z krwi i kości, oraz sporej ilości chrząstki i ciał jamistych 🙂 Nie dało się inaczej, ten typ tak ma.

Jakie były inne koncepcje na głównego bohatera, które przegrały w ostatecznym rozrachunku ?

Nie było żadnych 😀 Sztywny od samego początku miał być – no, miał być właśnie Sztywnym. To z założenia była książka o nim i dla niego, takie wielkie, rozbudowane epitafium na kolejnym nagrobku, który w przeciwnym razie pozostałby bezimienny. Takie wielkie postmortem i premortem w jednym 🙂