Zapraszamy do lektury wywiadu z Michałem Gołkowskim, któremu postanowiliśmy zadać kilka pytań, z okazji niedawnej premiery trzeciego tomu Komornika.

źródło: http://fabrykaslow.com.pl/autorzy/michal-golkowski/

W świecie z Komornika trwa apokalipsa, której rozgrywanie anioły właściwie zepchnęły na ludzi. Zarówno polska jak i zagraniczna fantastyka przyzwyczaiła nas, że anioły potrafią być prawdziwymi dupkami, ale kazać ludziom wykonywać czarną robotę podczas Apokalipsy? Skąd taki niecodzienny pomysł?

Założenie jest proste: mamy do czynienia z dokładnie taką Apokalipsą, na jaką sobie zasłużyliśmy. W moim świecie Aniołowie nie są „źli” czy „dobrzy”, bo to z założenia niemożliwe – oni są tacy, jak my. Złośliwi, leniwi, wredni, lubiący się znęcać nad innymi. Nikt nie lubi się samemu utyrać, prawda? Lepiej znaleźć podwykonawcę.

Poza Komornikiem w swoim dorobku masz książki „stalkerskie”. Skąd takie zamiłowanie do gatunku postapo?

…Oraz „Stalowe Szczury”, oraz „Moskala”, oraz już napisany „Spiżowy Gniew”. Nie wiem, czy to koniecznie zamiłowanie, bo STALKER akurat post-apokalipsą nie jest, to przecież rasowa fantastyka naukowa z lekko rusofilskim ukłonem i zamiłowaniem do broni palnej. „Komornik” to, owszem, post- ale –Apokalipsa, przez wielkie, soczyste „A”. Lubię światy, w których mam mocno zarysowaną rzeczywistość i bohatera, który odpowiednio mocno oberwie, a w „Komorniku” udało mi się stworzyć dla tych dwóch przesłanek niemalże laboratoryjnie idealne warunki.

Czy tworząc postaci w swoich powieściach inspirujesz się prawdziwymi ludźmi?

„Nie i nigdy”, albo „tak i zawsze” – proszę wybrać sobie jedno. Nie mam zwyczaju bezczelnie przepisywać postaci ze świata, ale nie da się zaprzeczyć, że rzeczywistość podsuwa nam takie wzorce, że aż szkoda z nich nie skorzystać! Każdy z moich bohaterów, zarówno w obsadzie głównej, jak i nawet trzecioplanowych, to zawsze dalekie echo kogoś, kogo znam. Och, tak przy okazji – taksówkarz ze „Sztywnego”? Opowieść Abszaloma z „Komornika” o jego dziewczynie? No dobra, te dwa kawałki to żywe copy-paste z autentyków. I właśnie sobie sam zaprzeczyłem… Tak więc: nigdy nie kopiuję rzeczywistości jeden do jednego, ale kiedy już to robię, to z iście kronikarską precyzją.

Przyznam, że porównanie anioła Azraela do taliba jest niezwykle odważne, skąd taki pomysł na postać?

Długi i zawiły łańcuch skojarzeń myślowych. Zaczęło się od pieśni Timura Mucurajewa, których słuchałem pisząc „Ołowiany Świt”, wśród których jest opowieść o królu Salomonie i aniele śmierci Azraelu. Otóż Mucurajew to islamista i mudżahedin, zaś Azrael jest częścią apokryfów do Koranu; skoro więc Azrael-Mucurajew-Islam-Koran, to jakoś tak wyszło, że Azrael jest Talibem J

Przyznam szczerze, że po tym co spotkało Ezekiela dziwi mnie to, że jednak podjął się pracy Komornika. Kwestia pragnienia przetrwania?

Chęć przeżycia, zwykła naiwność, wybór łatwiejszej drogi. Nieumiejętność wycofania się z raz podjętej złej decyzji? A może konformizm. Każda z tych przyczyn osobno i wszystkie razem, słowem: typowy dla człowieka konglomerat prowadzący do tkwienia w mylnych wyborach.

Pojawiasz się na targach książki, konwentach. Jak oceniasz spotkania z czytelnikami?

Dla mnie to sens i treść tego, co robię. Bez czytelników… Ech. Książka to tylko martwe drzewa, sprasowane i pokryte znaczkami z sadzy. Książka jest martwa, dopóki ktoś jej nie weźmie w ręce, nie powącha i nie zacznie czytać – dopiero wtedy ożywa. To wyłącznie dzięki czytelnikom moje opowieści dostają kolejne i jeszcze jedno życie.

Jak wygląda w twoim wykonaniu praca twórcza? Najpierw skrupulatne notatki, czy od razu siadasz do pisania? Regularnie, czy czekasz na nadejście weny?

Siadam i piszę. Serio. Notatki, jeśli mam, to tak schematyczne, że ich nie potrzebuję potem. Czasami wynotuję sobie nazwy własny i imiona, żeby nie robić literówek. I tyle. Wena? Writer’sblock? Phi! Wymówki dla tych, co nie wiedzą, o czym pisać. Kolejny pretekst, żeby oddać się niemocy lenistwa i narzekać na świat. Ja nie mam na to czasu czekać, aż rzeczywistość do mnie przyjdzie i coś da. Przywlekam ją za włosy, a potem każę jej na kolanach czekać pozwolenia, żeby dolała mi wody do szklanki.

Możesz zdradzić, jakie masz dalsze plany pisarskie?

Najbliższy przystanek to „Spiżowy Gniew” wiosną 2018. W ogóle dwa osiemnasty będzie… No, dość wybuchowy będzie, bo mam zamiar zrzucić kilka poważnych bomb na rynek. Bądźcie czujni, nasłuchujcie syren.

Czy inspirujesz się twórczością innych pisarzy?

Odkąd zacząłem pisać, przestałem czytać. Czy to odpowiada na pytanie? J

Poza pisaniem zajmujesz się m.in. także tłumaczeniem książek. Poza tym masz rodzinę, własną firmę. Jak ty znajdujesz na to wszystko czas?

Przede wszystkim to ja jestem tłumaczem ustnym symultanicznym, m.in. dla TVN czy TVP i czasami Polsatu. Poza tym jestem pisarzem, poza tym jestem tłumaczem literatury, poza tym owszem mam firmę, spółkę i rodzinę – w odwrotnej kolejności ważności. Kiedy piszę książki? W międzyczasie.

Skąd taka pogarda dla pizzy hawajskiej?

Pizza hawajska rządzi, a każdego, kto twierdzi inaczej, wyzywam na zawody w robieniu pompek na kostkach na asfalcie.

Magdalena Ostrowska