Jak to jest żyć w rodzinie, która zajmuje się wróżbiarstwem samemu nie mając daru? Blue wydawać by się mogło, że przywykła do niezwykłych i niecodziennych wydarzeń żyjąc w tak nietuzinkowej rodzinie. Okazuje się jednak, że z prawdziwą magią spotkała się dopiero po poznaniu czwórki chłopców: Ganseya, Ronana, Adama i Noaha. Razem będą poszukiwać Glendowera – tytułowego Króla kruków, powieści Maggie Stiefvater.

Blue mimo że sama nie posiada daru wróżenia ma inny – swoją obecnością zwiększa moce innych. Dlatego też co roku na wigilię św. Marka wybiera się z mamą na stary cmentarz, by kobieta mogła zobaczyć kto następnego roku umrze. Tym razem jednak zamiast mamy wybrała się z nią ciotka Neeve. Ku zaskoczeniu Blue okazało się, że również ona może coś zobaczyć, co do tej pory nigdy się nie wydarzyło. Była w stanie zobaczyć młodego chłopca o imieniu Gansey. Oznaczało to nic innego, że albo go pokocha albo przyczyni się do jego śmierci. Łączy się to także z przepowiednią jaką słyszy od dziecka – jeśli pokocha jakiegoś chłopaka i go pocałuje to on umrze. Ku swojemu zaskoczeniu pewnego dnia spotyka Ganseya i jego przyjaciół, wspomnianych już Adama, Ronana i Noaha. Sama się sobie dziwiąc przyłącza się do ich szalonych poszukiwań króla Glendowera.

Bohaterowie są bardzo intrygujący. Doskonale zarysowani o wyrazistych charakterach. Jednak nie od razu wiemy o nich wszystko, autorka po troszku odkrywa ich tajemnice. Blue jest wielką indywidualistką oraz feministką i hipiską. Chłopcy natomiast uczęszczają do niezwykle elitarnej szkoły Aglionby. Gasney jest liderem grupy i właściwie nosi dwie różne twarze, Adam czuje się momentami niedopasowany, bo pochodzi z biednej rodziny, Ronan to agresywny i niepokorny typ, a Noah to jego przeciwieństwo, spokojny i strachliwy chłopak. Narracja przeskakuje z jednej postaci na inną. O ile z Blue nie było żadnego problemu to początkowo miałam problem z Ganseyem i Adamem – ciężko było w pierwszej chwili stwierdzić, którego z nich perspektywa była przedstawiana. Na szczęście po tym, kiedy w fabule pojawiło się więcej szczegółów ich dotyczących problem zniknął. Jednocześnie nie uważam, że ten zabieg był zły. Pokazanie perspektywy różnych postaci poszerza znacznie całą historię, pozwala ich znacznie lepiej poznać, a warto ponieważ w tej powieści większość nie jest tym czym się wydaje – dotyczy to także postaci. Ponadto w ten sposób pojawia się parę niedopowiedzeń (kiedy nagle przerywana jest jedna narracja a pojawia się inna), które budują aurę tajemniczości. Chociaż trochę mnie dziwił na początku brak perspektywy Ronana, ale jak zajrzałam do drugiego tomu to się wyjaśniło, że tam on będzie grał pierwsze skrzypce.

Pierwsze wrażenie po przeczytaniu opisu jest takie, że można spodziewać się typowego młodzieżowego romansu (wręcz grupowego – ona i czterech chłopaków) z wątkiem fantastycznym w tle. Nic bardziej mylnego. Owszem romans również się pojawia, ale w porównaniu do wszystkich pozostałych wydarzeń można go uznać za wątek bardzo poboczny. Po drugie – uczucie Blue niekoniecznie pada na postać, której można było się spodziewać! Uważam to za bardzo duży plus. Powieść jest historią przygodową, pełną tajemnic i intryg. Autorka potrafi niesamowicie utrzymywać aurę tajemniczości podczas czytania i zaskakiwać czytelników. Również pomysł z liniami mocy i poszukiwaniami uważam za dość oryginalny w literaturze młodzieżowej. Całość napisana lekkim językiem, który bardzo dobrze się czyta – jednocześnie młodzieżowym, ale bez nadmiaru „slangu” sprawiając, że każdy kto sięgnie po powieść nie będzie miał problemu z jej zrozumieniem. Ostatnie akapity historii są jednocześnie zapowiedzią następnego tomu i odbywających się tam wydarzeń tak, że nie pozostaje nic innego jak tylko sięgnąć po kolejny tom.

Wszystkim zachęcam by nie dali się zwieść pozorom i sięgnęli po Króla kruków.

Ocena: 8/10

Magdalena Ostrowska