Tym, którym przypadły do gustu poprzednie tomy ,,Murcielago” z pewnością nie trzeba przedstawiać nieobliczalnej Kuroko i jej partnerki Hinako, tak więc bez dalszych wstępów zapraszam do lektury recenzji kolejnego tomu, który ponownie zabierze nas w podróż ponad wszelką moralnością i normalnością.
Nadszedł czas na ciąg dalszy sprawy seryjnego mordercy zwanego ,,kolekcjonerem skór” – Kuroko składa wizytę ojcu porwanej w poprzednim tomie Rinko, która, jak nietrudno się domyślić, doprowadzi do kolejnej wyjątkowo widowiskowej walki. Tymczasem uprowadzona dziewczynka wraz z Hinako i znajomymi głównych bohaterek uda się na wycieczkę do parku rozrywki, która również zdecydowanie będzie odbiegać od standardowych wypraw z przyjaciółmi, sama Rinko zaś zrzuci maskę słodkiej dziewczynki, odsłaniając inne, bardziej mroczne oblicze.
,,Murcielago” w niesamowity sposób łączy ze sobą ze sobą hektolitry krwi, oderwane kończyny i inne części ciała, ciężki i mroczny klimat towarzyszący sprawom kolejnych maniakalnych zabójców z lekką i nie raz zabawną lekturą. Kana Yoshimura z każdym tomem serii zwiększa poziom brutalności, a mimo to lektura wybryków Kuroko i Hinako dalej pozostaje mocno zakręconą, a przy tym pełną humoru niezobowiązującą lekturą, przy której można się świetnie bawić.
Ten tom przyniesie ze sobą również rozpoczęcie kolejnej sprawy, nie zabrakło w nim także miejsca na dodatki w postaci krótkiej historii pobocznej oraz kolejnego wpisu z serii ,,Dziwne żyjątka”.
Trzeci tom ,,Murcielago” przynosi to za co można było polubić już wcześniejsze przygody nieobliczalnej Kuroko – przepełnione brutalnością, wszechobecną masakrą, sporą dawką czarnego humoru i obmacywania przez główną bohaterkę napotkanych piękności. Jest mrok, jest akcja, jest groteska – ja to kupuję. Tak samo jak kolejne tomy serii.
Ocena: 7,5/10
Sara Glanc
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Waneko.
Cóż, ja nie czytam yuri ani yaoi, więc tutaj pojawia się problem, bo w innym wypadku pewnie czytałabym „Murcielago” i nie mogłabym się oderwać, a tak to pozostaje jedynie obejść się smakiem. xD Z tego co się orientuję to i tak yuri na naszym rynku jest niewiele, to jeden z tytułów, który cieszy się popularnością, zapewne w główniej mierze dzięki akcji. 😛 No nic, poszukam czegoś innego z ogromem krwi i flaków.
Pozdrawiam cieplutko,
Lex May