O wartości utworu nie świadczy jego długość. Sięgając po Jednotomówki Waneko mogłam się o tym nie raz przekonać i właśnie natrafiłam na kolejną perełkę w tej kolekcji. Zapraszam do poznania pewnej ekscentrycznej nauczycielki plastyki – przedstawiam ,,Pani Itsuya” od wydawnictwa Waneko.

Dorastanie nigdy nie jest łatwe, jednak niektórzy mają wyjątkowo pod górkę. Toki samotnie opiekuje się ciocią, która coraz częściej miewa ataki związane z postępującą demencją. I choć chłopak bardzo się stara, nie jest w stanie nic zrobić by jej pomóc. Gdy starsza pani zmuszona jest zamieszkać w ośrodku opiekuńczym, chłopak trafia pod dach nowej nauczycielki plastyki – Itsuya nie dość, że rysuje niczym małe dziecko, to już od pierwszego dnia daje się poznać jako, delikatnie mówiąc, niezwykła osoba. Ku utrapieniu chłopaka, jego nowa opiekunka, stara mu się ze wszystkich sił pomóc, a nie dość, że jest mu ciężko sięgnąć po wyciągniętą w jego kierunku dłoń, to w dodatku Toki przekona się, że kobieta posiada pewien niezwykły talent, który uczyni całą sytuację jeszcze bardziej dziwaczną.

Mizu Sahara w ,,Pani Itsuya” wykorzystała wątek magiczny do przedstawienia pełnej bólu historii o utracie, tęsknocie, dorastaniu. I mimo iż problemy przytłaczającej jej bohaterów są naprawdę ogromne, nawet wśród wszechobecnych trosk nie brakuje momentów pełnych szczęścia i beztroski. Tak samo jak w życiu, szczęście i nieszczęście idą tu w parze, tworząc słodko-gorzką mieszankę, która jednocześnie porusza i zmusza do myślenia. I właśnie owo połączenie sprawiło, że nie tylko tytuł bardzo pozytywnie mnie zaskoczył, ale także kompletnie mnie oczarował.

Pod względem kreski manga prezentuje się naprawdę przyjemnie. Autorka posiada swój charakterystyczny styl, który w szczególności widać przy projektach postaci, a jego połączenie z dziecinnymi rysunkami niezwykłej nauczycielki tworzy naprawdę uroczą i miła dla oka całość. Nie będę też ukrywać, że zachwyciły mnie kolorowe strony, które wyglądają jakby były malowane farbami – coś cudownego.

,,Pani Itsuya” to tytuł niepozorny, który z początku czyta się lekko – ot przerzucamy kolejne historii pewnego młodzieńca, który nie ma lekko w życiu, a który w dodatku musi znosić towarzystwo pewnej ekscentrycznej nauczycielki plastyki. Aż nagle, nie wiedzieć kiedy, nie możemy się od mangi oderwać, poruszeni losami bohaterów, a także słodko-gorzką historią jaką snuje przed nami autorka. Przyznam szczerze, że Mizu Sahara oczarowała mnie swoją mangą – to piękna, choć jednocześnie odsłaniająca niekiedy gorzkie momenty życia każdego człowieka, historia o dorastaniu i przemijaniu. Dla tych, którzy cenią poważniejsze tematy poruszane na kartach mang – pozycja obowiązkowa.

Ocena: 9/10

Sara Glanc