Po raz kolejny Waneko uszczęśliwiło mnie wydaniem tytułu, który zdążyłam już pokochać w wersji anime. Przygoda, przyjaźń i magia, to jest to co mnie urzekło w mandze autorstwa Shinobu Ohtaki…

Poznajcie Aladyna, chłopca z pozoru nie mającego pojęcia o świecie, niewinnego i szczerego aż do bólu. Na szczęście nasz bohater nie podróżuje sam, towarzyszy mu jego przyjaciel Ugo, wstydliwy dżin zawsze gotów ruszyć mu na pomoc, który przeważnie przebywa w metalowym flecie. Razem, w poszukiwaniu metalowych naczyń z dżinami, często pakują się w kłopoty a to za sprawą Aladyna i jego braku wiedzy o świecie a także zamiłowanie do jedzenia i hm… pewnych kobiecych kształtów…

W brutalnym świecie trudno byłoby takiemu Aladynowi, całe szczęście dane mu było spotkać na swej drodze Alibabę (tu bez żadnych rozbójników) Wydawać by się mogło że twardo stąpający po ziemi i doświadczony przez życie Alibaba dba tylko o własne interesy, a tak naprawdę to odważny chłopak, który bez wahania ruszy na pomoc potrzebującym. Razem postanawiają wyruszyć na podbój tytułowego labiryntu – jednej z wielu starożytnych budowli, które zaczęły pojawiać się na świecie czternaście lat temu. Mają różne motywacje, ale łączy ich wspólny cel.

Mimo początkowych różnic i tego że z początku Alibaba chciał tylko wykorzystać Aladyna i moc jego dżina nawiązuje się między nimi przyjaźń, wiele razem przeszli, walczyli razem a prostoduszność Aladyna i jego pozytywne nastawienie do świata są zaraźliwe i sprawiają, że zjednuje sobie ludzi łącznie z czytelnikiem. Tu trzeba przyznać że „przyjaźń” spełnia bardzo ważną rolę w Magi, bardzo ładnie i ciepło jest pokazana więź jaka się tworzy między Aladynem i Alibabą, zdobycie labiryntu ma wpływ nie tylko na ich relacje i plany ale także na uwolnioną przez nich niewolnicę Morgianę, dziewczynę zakutą w kajdany od dziecka, która musi nauczyć się żyć od nowa jako wolny człowiek.

Niestety nasi bohaterowie niezbyt długo mogli razem cieszyć się swoim triumfem, po opuszczeniu labiryntu zostają rozdzieleni, ale łącząca ich obietnica na pewno poprowadzi ich ku ponownemu spotkaniu.

Szczęśliwym trafem nieprzytomnego Aladyna przeniesionego z labiryntu gdzieś daleko na północy znajdują ludzie z plemienia Kouga, plemienia jeźdźców, którzy przygarniają go i otaczają opieką. Aladynowi dane jest poznać co to „rodzina” i jakie wartości ze sobą niesie, dzięki przywódczyni plemienia, babci zwanej Babą, odkrywa niewielką część prawdy o sobie i swoim pochodzeniu. Dowiaduję się czym jest moc, którą potrafi władać a także kim jest Magi i jakie przeznaczenie jest mu pisane. Baba to naprawdę ciepła, mądra i sympatyczna babuleńka, która dba o swój klan i nie pozwoli go skrzywdzić, nawet jeśli zagrożeniem jest potężne Cesarstwo Kou… Na szczęście dzięki determinacji Baby, Aladyna i pewnej szlachetnej księżniczki kryzys zostaje zażegnany, niestety nie bez ofiar…

Mimo iż Aladyn systematycznie zdobywa wiedzę o sobie i świecie wciąż ma więcej pytań niż odpowiedzi. Bogatszy w nowe doświadczenia i nowe przyjaźnie rusza dalej na spotkanie z przyjacielem.

Nie ukrywam, że Magi bardzo przypadło mi do gustu, uwielbiam wraz z bohaterami odkrywać nowe światy i ich tajemnice a zapowiada się, że świat kreowany w Magi skrywa ich bardzo wiele, począwszy od pochodzenia Aladyna, dziwnej mocy zwanej Ruki – strumieniem życia, mocą dżinów, aż po tajemniczą postać Magi, której zdaje się Aladyn nie jest jedynym przedstawicielem.

Po raz kolejny mamy wspaniały pakiet przygoda + magia + dobry humor, a tego ostatniego jest naprawdę sporo! Przyjemnie się czyta pozycję która prezentuję to wszystko przedstawione za pomocą przepięknej kreski. Wydanie zaprezentowane przez Waneko posiada wspaniałe ilustracje na okładkach, aż żal że nie ma choć kilku kolorowych stron w środku. Dynamika i emocje są świetnie pokazane a my co rusz możemy się uśmiać albo wzruszyć do łez, tak, do łez, bo takich momentów też nie brakuje. Magi to bardzo ciepła i chwytająca za serce historia, która ma jeszcze dużo do pokazania!

Ocena 10/10

Monika Kiryuni Nowak

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Waneko.