Nadszedł czas na kolejne spotkanie z Vanitasem i paryskimi wampirami. Tym razem akcja ponownie nabiera tempa, a bohaterów i czytelników czeka spotkanie z równie tajemniczą co niebezpieczną bestią z Gévaudan! Przedstawiamy piąty tom serii ,,Księga Vanitasa” autorstwa Jun Mochizuki!
Vanitas i Noe wyruszają zbadać wzmianki o powrocie tajemniczej bestii z Gévaudan, która terroryzowała niegdysiejszą Francję siejąc śmierć i zniszczenie. Koszmar z przeszłości zdaje się powrócił do życia, a co więcej ma coś wspólnego z współczesnymi wampirami i nosicielami klątwy. Vanitas i jego towarzysze szybko jednak przekonują się, że w trakcie poszukiwania prawdy o tej tajemniczej istocie nie wszystko pójdzie po ich myśli, a problemy zaczną piętrzyć się w zastraszającym tempie…
Jun Mochizuki ponownie sięgnęła po historyczne przekazy i legendy przekształcając je na potrzeby własnego dzieła, dzięki czemu otrzymujemy bardzo klimatyczny wątek z pogranicza znanego wszystkim motywu wampir kontra wilkołak. Bo, mimo iż nie jest on w żaden sposób oryginalny czy zaskakujący, świetnie wpasowuje się w dotychczasowy klimat historii paryskich wampirów. Staje się on także polem do wprowadzenia nowych postaci, w tym świętego rycerza Astolfo, który zapowiada się na postać która jeszcze sporo krwi napsuje naszym bohaterom.
Ten tomik podobnie jak i poprzednie stanowi mieszankę poważniejszych scen, pełnych emocji i dynamizmu, z czysto humorystycznymi wstawkami. Autorka bardzo sprawnie przechodzi z jednych w drugie, z wprawą żonglując nastrojami i tak w trakcie śmiertelnie niebezpiecznej walki nie raz i nie dwa przyjdzie Wam parsknąć śmiechem obserwując poczynania bohaterów, a przy tym nie wybije Was to zupełnie z rytmu.
Piąty tom ,,Księgi Vanitasa” trzyma poziom poprzedników, widać jednak, że jeszcze wiele przed nami. Co rusz pojawiają się nowi, coraz to bardziej zwariowani bohaterowie, a ich wzajemne powiązania między sobą czy motywy ich działań nie są jeszcze do końca jasne. Także i głowni bohaterowie mają przed czytelnikami jeszcze wiele do ukrycia, a na odkrycie ich tajemnic z pewnością przyjdzie jeszcze trochę poczekać. Trzeba się więc uzbroić w cierpliwość i wypatrywać premier kolejnych tomów serii.
Ocena: 7,5/10
Sara Glanc
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Waneko.
Najnowsze komentarze