Niezwykłe istoty rodem z mitów i legend tworzące własne społeczności i miasta, w których schronienia może szukać każdy uważany za innego? Tak w skrócie wygląda pomysł na fabułę debiutanckiego komiksu Moniki Kalinowskiej – ,,W stronę słońca”. Wszystkich ciekawych jak on wypada serdecznie zapraszam do lektury recenzji.

Nasza przygoda zaczyna się w momencie gdy Helion – główny bohater historii – poszukuje tajemniczego Podziemnego Miasta, stanowiącego swego rodzaju azyl dla wszystkich osób i istot uważanych za odstające od tego co przywykło się uważać za normalne. Chłopak uważa, że właśnie w owym mieście uda mu się rozwiązać swoje problemy, jednak szybko przekonuje się, że nie wszystko będzie tak proste jak to sobie zakładał. Jego drogi krzyżują się jednak z pewnym młodzieńcem – mieszkańcem Podziemnego Miasta, które oferuje pomoc Helionowi. Co wyniknie z tej znajomości? I czego tak naprawdę szuka Helion? O tym przyjdzie nam się jeszcze przekonać.

Na wstępie warto uprzedzić iż podczas lektury nie oczekujcie zbyt wiele akcji, historia toczy się dość wolnym tempem skupiając się na zbudowaniu relacji między Helionem i Dravenem (takie imię nosi bowiem towarzysz głównego bohatera). Nie przyjdzie nam też zobaczyć zbyt wiele z owego tajemniczego Podziemnego Miasta – większość akcji toczyć się będzie w czterech ścianach mieszkania Dravena i pewnej karczmie. Mamy więc do czynienia z typowym wstępem, zarysowującym nam tło i bohaterów historii i pozostaje mieć nadzieję, że akcja przyśpieszy od drugiego tomu, odsłaniając nieco więcej wykreowanego przez autorkę świata i owych niezwykłych istot zamieszkujących Podziemne Miasto, które tutaj spotykamy wyłącznie przelotnie.

Jeżeli zaś chodzi o samych bohaterów, jak już wspomniałam najwięcej uwagi poświęcono Helionowi i Dravenowi. Obaj młodzi, skrywający wiele tajemnic i zdecydowanie ciągnący jeden do drugiego. Relacja między nimi nie jest do końca jasna, a czasami wypada nieco nienaturalnie, jednak mimo wszystko czytelnik jest ciekawy co z tego wszystkiego wyniknie. Helion zdaje się być typem na wskroś grzecznego chłopca, jednak nie raz i nie dwa zdarza mu się wybuchnąć gniewem, gdy ktoś próbuje go ciągnąć za język. Draven zaś z niewiadomych powodów za wszelką cenę stara się pomóc nowo przybyłemu i dowiedzieć o nim jak najwięcej, jednocześnie nie zdradzając zbyt wiele na swój temat.

Już po pobieżnym przejrzeniu komiksu widać, że Monika Kalinowska dużą uwagę przykłada do rysowania postaci, starając się nadać im nie tylko indywidualne cechy, ale sprawić by były one przyjemne do oglądania. Głównych bohaterów historii spokojnie można zaliczyć do grona przystojnych chłopców, a jeżeli dodamy do tego delikatnie zarysowany wątek homoseksualny niektórym osobom z pewnością wystarczy to za dostateczną zachętę by zapoznać sie z komiksem. Pod względem kreski kuleją nieco sceny akcji, mimo wszystko dość statyczne lub gubiące proporcje, trzymam jednak kciuki by autorka dalej wytrwale pracowała nad swoim warsztatem.

Komiks został wydany przez wydawnictwo J.P.Fantastica w nieco powiększonym formacie i z dwiema kolorowymi stronami w środku. Szkoda, że pierwszej z nich nie zdecydowano się wykorzystać jako okładki. Wygląda świetnie i z pewnością bardziej przyciągałaby wzrok.

Pierwszy tom ,,W stronę słońca” tak jak większość debiutów nie jest pozbawiony wad, jednak nie czynią go one pozycją po którą nie warto sięgnąć. Wręcz przeciwnie – mam nadzieję, że w kolejnych tomach autorka podkręcić tempo akcji i uchyli nieco rąbka tajemnicy stworzonego przez nią świata. Ma on wiele do zaoferowania i z niecierpliwością czekam na jego odkrycie.

Ocena: 6/10

Sara Glanc

Za możliwość lektury dziękuję autorce.