Dacie się wciągnąć w tajemnice wyspy wielkanocnej? Oto dalszy ciąg przygód naszych ulubionych i niecodziennych bohaterów Miry i Kyoumy. Przyjaciele i wrogowie pomału zbliżają się do celu, do źródła zakrzywień energii na wyspie, a to wszystko w ósmym tomie serii Dimension W.

Na samym początku wita nas niezwykła walka Miry z robotami, które za nadrzędny cel obrały sobie śpiącego Kyoumę. Dziewczyna stara się go chronić nawet za cenę wiecznego snu, na szczęście nasz maruda budzi się w samą porę z koszmarów, które okazały się jego wspomnieniami, zasklepiając pomału lukę w jego pamięci i podając nam kilka odpowiedzi. Jednak jak to często bywa za uzyskanymi odpowiedziami idą kolejne pytania.

Poznajemy także sekret księcia Lwai, okazuje się że nie jest tym za kogo się podaje, jednak nie jest on zagrożeniem. Większą przeszkodą dla naszych bohaterów jest inny łowca ogniw – K.K., który z niewyjaśnionych przyczyn poluje na Kyoume. Posiada przy tym bardzo niebezpieczną umiejętność którą wykorzystuje bez skrupułów, co może się odbić na psychice naszych poszukiwaczy. Dzięki starciu z Loser poznajemy jego przeszłość i dowiadujemy się dlaczego tak zależy mu na dotarciu do „Adrastea”. Czeka nas też niesamowity pojedynek ambicji z rozwagą. Naszego Losera wyzywa Jason Chrysler Pierwszy amerykański zbieracz. Jaki będzie wynik starcia? Przekonajcie się czytając – naprawdę warto!


Z okładki zerka na nas szaleńczym wzrokiem Haruka Seameyer którego szaleństwo kładzie się cieniem na całej historii i wydarzeniach na wyspie. Ale polecam osobiście dojść do tego w jaki sposób on łączy się z wyspą i bohaterami naszej opowieści. Moje serce skrada Kolorowa strona i mini plakat z Mirą. Waneko należy się olbrzymi plus za jakość wydruku, jako że tom jest mocno naładowany walką i dynamicznymi scenami. Wszystko to jest niezwykle wyraźne i oddające wyrazistość kreski i ruchu.

Polecam fanom serii i akcji z każdym kolejnym tomem mamy więcej rozwiązanych tajemnic i wartkiej akcji. Nie mogę się doczekać następnych tomów!

Ocena: 9/10

Paulina Lus Borkiewicz

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Waneko.