Jak rozstrzygnie się pojedynek magów lodu? Czy Natsu, Lucy i Grey unikną kary z rąk Erzy za wybranie się na misję klasy S? Kto był na tyle odważny/głupi by zaatakować gildię Fairy Tail? Jakich nowych wrogów spotkają na swojej drodze nasi bohaterowie? O tym można będzie się przekonać jedynie czytając kolejne tomy Fairy Tail autorstwa Hiro Mashimy. Kapu kap.

Tom szósty przynosi nam koniec misji na wyspie Galuna a tym samym koniec historii skupiającej się na Greyu. Dochodzi do ostatecznego starcie z Lyonem oraz rozwiązana zostaje zagadka zmieniających się w potwory mieszkańców wyspy. Koniec tego tomy to natomiast wstęp do trwającej przez kilka następnych woluminów wojny z gildią Phantom Lord. Natsu, Lucy, Grey i Erza wracają z wyspy po to by zastać zniszczony budynek gildii. Co z tego wszystkiego wyniknie? O tym można się przekonać tylko czytając historię nieprzewidywalnych magów. Na koniec 9 tomu mamy także dość krótką w porównaniu do poprzednich „arców” historię Lokiego – dlaczego tak boi się magów Gwiezdnych Duchów?

Tak jak wcześniej mieliśmy historie skupiającą się na przeszłości Greya tym razem dowiemy się więcej o Lucy i jej rodzinie. Jednak, mimo że historia głównie z tego będzie czerpać to nie będzie jedyne pole do poszerzenia wiedzy o bohaterach. Dowiemy się bowiem więcej o Mirze i jej bracie Elfmanie, o zniknięciu smoków, później także o Lokim, czy nowych przeciwnikach, których mogę chyba zdradzić jeszcze nie raz zobaczymy na łamach mangi. Ewidentnie widać, że autor wyjawiając jedne tajemnice zostawia nas z kolejnymi pytaniami. Pojawia się również zalążek większej sprawy, która w przyszłości wyjdzie poza ramy pojedynczych misji.

Te tomy przede wszystkim ukazały czytelnikom jaka jest gildia Fairy Tail jako całość. Ewidentnie czuć, że jej członkowie są dla siebie rodziną i wiążą ich silne więzi. Jak to bywa w przypadku shonenów również tutaj nie zabraknie motywu przyjaźni i walki za swoich towarzyszy. Uważam, że zrobione zostało to niezwykle zgrabnie i bez nachalności do tej pory.

Wydanie nadal pozostaje wysokiej jakości – druk jest wyraźny, nie rozlewa się, natomiast obwoluty pełne koloru. Dodatków jest już nieco mniej niż w przypadku poprzednich części jednak z całą pewnością można powiedzieć, że nie jest ich mało. Wyraźnie już widać zmianę stylu rysowania autora – moim zdaniem rysunki są o wiele ładniejsze, cieszą oko i są bardziej przejrzyste.

W przypadku poprzednich tomów nie miałam żadnych uwag odnośnie tłumaczenia. Nie wszystko może brzmiało idealnie, ale nie odczuwało się zgrzytów. Tak tym razem jednak nie da się przejść obojętnie. Chodzi  mi oczywiście o imiona bohaterów – pojawia się nam bowiem Lluvia (fanom anime oraz angielskiego wydania mangi znana bardziej jako Juvia) oraz Gajiru (Gajeel). W przypadku Lluvi tą formę byłabym w stanie zaakceptować, gdyż początkowo to imię funkcjonowało w tej wersji i można było usłyszeć tą formę również w anime, tak niestety Gajiru dobił mnie kompletnie. Tłumaczka wyjaśnia na końcu tomu swoją decyzję odwołując się do tego, że Gajeel funkcjonujący w angielskim wydaniu jest próbą fonetycznego zapisu japońskiego neologizmu tak aby łatwiej było ją przeczytać angielskiemu czytelnikowi. Nie jestem specem od języka japońskiego, więc nie jestem w stanie się z tym sprzeczać. Wystarczy jednak wziąć pod uwagę anime (które specjalnie włączyłam żeby sprawdzić czy się nie mylę) i nijak sposób wypowiadania jego imienia nie brzmi mi jak „Gajiru”. Także nie do końca zgadzam się z wyborem tłumaczki mimo wyjaśnienia. Rozumiem, że polskie wydanie nie musi być kalką angielskiego jednak to najzwyczajniej w świecie nie brzmi dobrze.

Podsumowując ogólne odczucia był to bardzo przyjemny arc. Dużo akcji, doskonałe wyczucie napięcia (a także odpowiednie momenty, żeby je rozładować), wielu barwnych bohaterów to jest coś co sprawia, że od Fairy Tail bardzo ciężko się oderwać.

Ocena: 8/10

Magdalena Ostrowska