W dalszych tomach ,,Magi” naszych przyjaciół czeka kolejny labirynt i Dżin stający na jego straży, a on już nie będzie taki przyjazny…

Trzeba przyznać, że fabuła nie zwalnia, mnogość technik i magicznych zaklęć sprawia, że i walki cały czas zaskakują i pokazują coś nowego. Jak to w takich mangach bywa, na drodze pojawiają się co raz to nowe przeciwności, które nasi bohaterowie muszą pokonać, czasem z odrobiną humorku a czasem podszyte dramatem. Poznamy też bliżej Hakuryu, który stanie się na dłużej członkiem naszej paczki i zapewniam chłopak jest ciekawą postacią skrywającą niejeden sekret, jak dla mnie nie sposób go nie lubić, szczery, lojalny a zarazem… no właśnie, zapewniam, że w labiryncie wśród walki o życie dostarczy też nieco humoru!

Jak wiadomo trzeba coś zdobyć, kogoś uratować i utrzeć nosa tym złym. Po tylu przejściach i przebytych próbach nasi przyjaciele rosną w siłę, zdobywają nowe zdolności i znacznie widać ich postępy, trochę tylko Alibaba zostaje w tyle co powoduje jego uzasadnioną frustracje, przecież przyszły król nie może być pierwszym lepszym cieniasem, który nie potrafi obronić nawet najbliższych, prawda? A czasami widać aż nadto wyraźnie, że nie gra pierwszych skrzypiec, przeważnie oddaje pole Aladynowi. Fabuła też nie zawsze skupia się na głównej trójce, każdy ma swoje momenty, ale poznajemy historie innych postaci a także ich punkt widzenia, a więc mamy całkiem przyjemną różnorodność.

Poznając kolejny labirynt muszę przyznać, że są one ciekawie zaplanowane, każdy jest nacechowany osobowością i mocą Dżina, który nim włada, tak więc są bardzo zróżnicowane i interesujące od strony technicznej. Na kreskę też narzekać nie można, od początku była miła dla oka a z tomu na tom osiąga coraz to wyższy poziom.

Po tych wszystkich przeżyciach przychodzi chwila na przemyślenia, Aladyn zdaje sobie sprawę co musi zrobić by „ruszyć dalej” a inni muszą sami do tego dojść i zdecydować co słuszne. A wcale nie jest to łatwe, bo przecież nawet „główny zły” organizacja Al-Thamen uważa, że postępuję słusznie, bo kto nigdy choć raz nie chciał się postawić przeznaczeniu?

Ocena 8.5/10

Monika „Kiryuni” Nowak