Naszym oczom ukazuje się piękna ciemno-granatowa okładka z jasnymi odblaskowymi wstawkami. Intryguje pięknem i mrokiem. Jest to niczym zaproszenie do zupełnie nowego świata. Zapraszam do zapoznania się z życiem na Ziemi w 2072 roku, gdzie energia płynie z wymiaru W. Przedstawiam pierwszy tom Dimension W!

W pierwszym tomie poznajemy głównego bohatera, Kyouma Mabuchi, który jest ekscentrycznym dziwakiem mieszkającym na uboczu. Jeździ starymi autami i stwierdzenie, że nie przepada za nowoczesną technologią jest nad wyraz łagodne. O jakiej technologii mowa? Musicie wiedzieć, że w wizji przyszłości jaką wykreował Yuji Iwahara powszechne w użyciu są cewki ogniskujące energię z nowego wymiaru W, które poruszają maszyny, środki transportu, zaawansowane roboty, a także protezy w ludzkim ciele. Gdy nasz bohater spotyka Mirę, niezwykłego humadoidalnego robota-dziewczynę, jego życie staje do góry nogami. Czy zmierzy się ze swoja niechęcią do cewek i nowoczesnych rozwiązań? Czy dowiemy się co spowodowało ową niechęć do energii z wymiaru W, którego odkrycie na zawsze odmieniło oblicze świata? Odpowiedzi na te pytania z pewnością przyniosą kolejne tomy, na które czekam z niecierpliwością.

Choć pierwszy tom skupia się na przedstawieniu bohaterów trudno nie zachwycić się wizją świata, która wyłania się z kart tomiku.  Autor pokusił się bowiem o dość realistyczną wizję przyszłość, zakładająca odkrycie nowego źródła energii, które pozwoliło na rozwiązanie większości problemów z energią na Ziemi, a tym samym przyśpieszyło rozwój technologiczny ludzkości. Tym samym spotkamy bohaterów korzystających z implantów znacznie zwiększających możliwości ludzkiego organizmu czy też humanoidalne roboty – takie jak główna bohaterka.

Świat Dimension W, tak jak  i opowiadana historia są dość mroczne. Wspomniana wyżej Mira stanowi element będący przysłowiowym światełkiem w tunelu, jest ona bowiem tym uroczym elementem, który czyni lekturę nieco lżejszą, a także wprowadza elementy humorystyczne.

Pierwszy tom zachęca nie tylko wyrazistymi postaciami, ciekawą kreacją świata i szybko nawiązującą się akcją, ale także intrygująca kreską. Bohaterowie są naprawdę różnorodni, nie napotkacie tutaj żadnych klonów, a tła pełne są detali, na które warto zwracać uwagę. Miłym dodatkiem są także kolorowe strony, umieszczone wewnątrz tomiku, a nie tylko na jego początku, jak to ma miejsce w przypadku większości tytułów.

Polskie wydanie, w przeciwieństwie do wielu zagranicznych, nie posiada dodatku w postaci świecących w ciemności elementów na okładce tomiku. W moje ręce miał okazję wpaść także niemiecki egzemplarz pierwszego tomu Dimension W (nieco większy od polskiego wydania) i muszę przyznać, że polscy czytelnicy nie mają czego żałować.  Efekt fluorescencyjny jest bardzo słaby, wręcz ledwo widoczny, a polskie wydanie nadrabia ten brak intensywnością kolorów, której brakuje niemieckiej okładce.

Mangę polecam wszystkim którzy lubią dobra zabawę, komediowe momenty i wartką akcję. Czytając Dimension W nie sposób się nudzić, szczególnie że bohaterowie są naprawdę intrygujący, a wielowymiarowy świat intryguje brakiem tradycyjnego podziału na dobro i zło. Wszystko jest tu skryte za kurtyną szarości i z niecierpliwością czekam na odkrycie co się pod nią kryje. W końcu to dopiero początek historii.

Ocena: 9/10

Paulina Lus Borkiewicz