Zapraszam do poznania ,,Królowych dramy”, które pędząc przez życie nie raz poproszą: ,,Obudźcie mnie, jak będzie po wszystkim”. Czytając ich perypetie przekonacie się także, że ,,Bycie miłą nic nie kosztuje” – a to wszystko w pierwszych trzech tomach przezabawnej, a przy tym bardzo życiowej serii ,,Giant Days” od Non Stop Comics.

Pierwszy rok studiów to nie przelewki, powie Wam to każdy student. Jednak jest to także czas pełen szaleństw, a przede wszystkim poznawania nowych ludzi i zawierania przyjaźni, które przetrwają wszystko. Esther, Daisy i Susan są tego idealnym przykładem – dziewczyny mimo iż ich charaktery stanowią prawdziwą mieszankę wybuchową, szybko odnalazły język i od tej pory stały się niemalże nierozłączne. Esther będąca nieco szaloną gothką, nie znającą żadnych ograniczeń, co rusz się zakochującą, a przy tym będącą prawdziwą królową dramy, stanowi swego rodzaju spoiwo ich grupy. Daisy to z kolei przykład dobrej dziewczyny, odpowiedzialnej, miłej, choć mającej nieco problemów z kontaktami z innymi osobami. Przy czym gdy mówię dobra, mam tu także na myśli iż Daisy nie tylko się tak zachowuje, ona uważa także świat i ludzi za dobrych i naprawdę trudno sprawić by zmieniła ona swoje nad wyraz pozytywne postrzegania świata. Wśród owych dwóch oryginalnych charakterów Susan stanowi swego rodzaju ostoję zdrowego rozsądku – choć trzeba przyznać, że lepiej nie wchodzić jej w drogę, ma bowiem iście ognisty temperament.

,,Giants Days” stanowi komedię obyczajową skupiającą się na pokazaniu życiowych problemów młodych ludzi przez pryzmat zmagań studentów. Przygody Esther, Daisy i Susan stanowią słodko-gorzką mieszankę przyprawioną ogromną dawką sarkazmu i humoru sytuacyjnego. Seria opiera się na krótkich zamkniętych w sobie historiach, w większości zakończonych swego rodzaju puentą. Tworzą one jednak spójną całość, co bardzo przypadło mi do gustu i moim zdaniem sprawdza się dużo lepiej niż często obecna w tego typu pozycjach odcinkowość.

Pomimo iż seria utrzymana jest w humorystycznym tonie, nie brakuje tutaj poważniejszych akcentów. W końcu poruszane są tutaj istotne w życiu każdego człowieka problemy – budowanie relacji z innymi ludźmi, pierwsze doświadczenia miłosne, poszukiwanie swojej drogi w życiu, a także tego kim tak naprawdę jesteśmy, po bardziej przyziemne, lecz nie mniej ważne problemy jak chociażby to jak wyżyć z niemalże pustym portfelem. Ale przecież nie będę Wam za dużo zdradzać, z resztą trudno słowami oddać niezwykłość tej serii. To po prostu trzeba przeczytać.

Do sięgnięcia po ,,Giant Days” skusiły mnie przykładowe plansze jak i opis fabuły pierwszego tomu. Z sentymentem wspominam okres studiów i poprzez przygody Esther, Susan i Daisy chciałam je sobie nieco przypomnieć. I choć nie miałam tak szalonych przygód jak bohaterki to trzeba autorom przyznać, że w zabawny, czasami nieco przekoloryzowany sposób poprzez perypetie trójki dziewczyn oddali sedno wielu problemów dotykających nie tylko samych studentów, ale ogólnie młodych ludzi wkraczających w świat dorosłych. W dodatku zrobili to w sposób tak przesympatyczny i pełen humoru, że po prostu nie da się tego nie docenić.

Pod względem wizualnym seria również prezentuje się bardzo przyjemnie – utrzymane w kreskówkowym stylu ilustracje są dopracowane (w szczególności jeżeli chodzi o bohaterów) i pełne ekspresji. Uwielbiam sposób w jaki oddane zostają uczucia, mimika jest po prostu fenomenalna. Czasami oddana w nieco przerysowany, charakterystyczny dla kreskówek sposób – ale ma to swój wyjątkowy urok, który idealnie pasuje do opowiadanej historii.

Gdybym miała wybrać jedną serię komiksową, która niezależnie po który tom sięgnę, nieprzerwanie bawi mnie tak samo – wybrałabym ,,Giant Days”. Ponieważ ,,Giant Days” to świetnie napisane dialogi, cudowni bohaterowie i ich pełne zabawnych sytuacji przygody. Z jednej strony totalnie szalone, z drugiej tak bardzo bliskie temu co znamy z własnych doświadczeń.  

Ocena: 10/10

Sara Glanc