Ostatnio coraz częściej można spotkać książki, które kuszą starosłowiańskim klimatem. Jedne są bardzo ciekawe, drugie już trochę mniej. A jak było w przypadku „Wróżdy” Marcina Sindery?

Draconis, potomek ludzkiej kobiety i boga Żmija, po latach powraca na ziemię przodków, aby dokonać zemsty na kniaziu Popiołowłosym, który wiele lat wcześniej wymordował cały lud Draco. Żeby wróżda się spełniła, przed Draco czeka wiele przeciwności. Czy im podoła?

Po sięgnięcie po książkę skusiła mnie okładka i intrygujący opis. Liczyłam na sporo akcji, demonów słowiańskich i magii. W końcu to obiecuje opis na odwrocie książki. Niestety, samej mitologii, tajemniczych istot, tak naprawdę nie ma dużo. Raptem jeden topielec, dwie rusałki i kilka innych magicznych istot, ale to dla mnie za mało. Spodziewałam się ich dużo więcej. Za to faktycznie było sporo bitew, praktycznie mało było chwil, w których ktoś ze sobą nie walczył. Każda walka była brutalna, więc dla osób, które lubią takie klimaty, „Wróżda” to pozycja obowiązkowa.

Co do stylu autora, to jest on bardzo surowy. Nie ma w nim kwiecistego języka, zbędnych opisów przyrody czy otoczenia, co nie do końca mi odpowiadało. Jednak jest to dopiero pierwsza książka autora, może w kolejnych książkach się to zmieni. 

Jeśli chodzi o samego głównego bohatera, to nie wiem, czy do końca go polubiłam. Został on bardzo dobrze wykreowany, jednak nie zgadzałam się ze wszystkimi jego decyzjami. Liczyłam też może na jakiś delikatny wątek romantyczny, a niestety tego nie dostałam.

Zdecydowanie największym plusem „Wróżdy” jest to jak, książka została wydana. Na skrzydełkach została umieszczona mapa, która przydaje się, gdy chce się zobaczyć, gdzie znajduje się konkretny gród. W książce znajdują się też ciekawe ilustracje, przedstawiające sceny z książki. Na końcu został umieszczony słowniczek z trudniejszymi wyrażeniami.

Podsumowując, biorąc pod uwagę, że jest to debiut, książkę oceniam dobrze. „Wróżdę” czytało mi się dość szybko. Historia nawet mnie wciągnęła, najbardziej jakieś 100 ostatnich stron. Największym minusem, było zbyt mało słowiańskich istot, liczę na to, że może w kolejnym tomie będzie tego więcej.

Ocena: 6/10

Honorata Jamroży