Uwielbiam mroczne historie z dreszczykiem, dlatego nie potrzebowałam żadnej zachęty by sięgnąć po pierwszy tom Shiki. Wystarczyło mi zerknąć iż seria zaliczana jest do horrorów, a w dodatku oferuje wątek owiany tajemnicą i zagadką czekająca na rozwiązanie by tytuł zyskał w pełni moje zainteresowanie.
W niewielkiej wiosce w górach – Sotoba – mieszka zaledwie 1300 mieszkańców. W tej małej odgrodzonej od świata społeczności życie toczy się jakby wolniej i trudno doszukiwać się tutaj jakich emocjonujących wydarzeń. A jednak spokój i ciszę tego miejsca zakłócają trzy zagadkowe śmierci, zbiegające się z wprowadzeniem do pobliskiej posiadłości nowej rodziny. Z początkowo wszyscy bagatelizują sprawę, jednak gdy znika licealistka sprawy zaczynają nabierać poważniejszego obrotu.
Początkowo Shiki zaczyna się jak wiele innych mang, mamy nieco wyidealizowany obraz małej społeczności, bohaterkę, która pragnie wyrwać się do wielkiego miasta i robiącą równie wielkie oczy do chłopaka (oczywiście miastowego), który trafił do jej małej mieściny. Szybko jednak atmosfera ulega zagęszczeniu, a sielankowość ustępuje mrokowi, który pogłębia izolacja miejsca akcji. Z każdą stroną narasta kłębiących się w głowie czytelnika pytań, a odpowiedzi przyjdzie nam szukać w kolejnych tomach.
Choć fabuła zapowiada się dość ciekawie, to ciężko było mi się przyzwyczaić do strony graficznej tytułu. Kreskę w Shiki trudno nazwać ładną, bo o ile tła prezentują się dość przyzwoicie, to projekty postaci są co najmniej dziwne, wychudzone kończyny, nie raz dziwne powyginane ciała, można by jeszcze przeżyć, ale najgorsze są twarze i oczy, nie raz i nie dwa przywodzące mi na myśl kosmitów. W dodatku spora liczba postaci pojawiających się w pierwszym tomie w połączeniu z kreską sprawiała, że ciężko było mi rozróżnić bohaterów.
Tomik ukazał się w standardowym formacie z obwolutą nakładem wydawnictwa Waneko. Wewnątrz tomiku znajduje się jedna kolorowa strona w formie rozkładanego plakatu i trzeba przyznać, że zamieszczona tam ilustracja prezentuje się nad wyraz ładnie. Być może Shiki przekonałoby mnie do swojej kreski gdyby całość wykonano z równą starannością i w kolorze jak wspomniany plakat.
Pierwszy tom Shiki zapowiada ciekawą historię z dreszczykiem i mam nadzieję, że kolejne tomy potwierdzą moje oczekiwania. Co prawda będę potrzebowała jeszcze kilku tomów by przyzwyczaić się do kreski, jednak liczę, że fabuła i klimat, który dało się odczuć w tym tomie nabiorą rozmachu i w pełni wynagrodzą mi tę niedogodność.
Ocena: 6/10
Sara Glanc
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Waneko.
No cóż, również skusiłabym się tylko faktem, że ta manga zaliczana jest do horrorów oraz tajemnicę. Uwielbiam mroczne i ciężkie klimaty, więc bez problemu odnalazłabym się w tej historii. Choć przyznaję, że jak nie zwracam uwagi na kreskę, ponieważ każdy autor przedstawia swój pomysł, pokazuje, jak on widzi dany tytuł i ma po prostu taki styl, więc to szanuję, z czymś takim spotykam się po raz pierwszy. Oczywiście historia jest najważniejsza, bo to ona utrzymuje nas przy danym tytule, jednak faktycznie te postacie nie wyglądają zbytnio realistycznie. Pomimo tego, jeśli historia faktycznie jest wciągająca, a następne tomy wprost nie pozwolą się oderwać to oko można przymknąć. 😀
Muszę się poważnie zastanowić nad zapoznaniem się z „Shiki”. Jejku, tyle tytułów w planach, a tak mało czasu. xD No cóż, na pewno będę miała tę mangę na uwadze, ale pozostałe muszę sobie jakoś rozplanować.
Pozdrawiam cieplutko,
Lex May
Oj zgodzę się z tym, na rynku jest tyle tytułów, że czasami ciężko się zdecydować co czytać następne 😀
Co do „Shiki” mam nadzieję, że przyzwyczaję się do kreski, bo na początku mocno mnie zraziła. I rzecz jasna liczę na interesujący rozwój fabuły, to na razie był tylko wstęp więc jeszcze ciężko jest coś więcej powiedzieć, ale jak tylko wpadną w moje ręce kolejne tomy podzielę się wrażeniami 😉