Maggie Stiefvater podbiła serca polskich czytelników zwłaszcza kruczym cyklem. Jej książki są nietuzinkowe i wyrywają się wszelkim znanym szablonom i ramom. Jej najnowsza powieść Przeklęci święci granice niezwykłości przesuwa jeszcze dalej. Oto historia świętych żyjących pośród nas, których zadaniem jest dokonywanie na innych cudów… poza własną rodziną.

Mrok nigdy nie kipi. Zawsze zostaje wewnątrz.

Ludzi od zawsze przyciągały cuda. Kto bowiem może odrzucić możliwość lepszego życia? Rodzina Soria z miasteczka Bicho Raro czyni takie cuda. Czy jednak czyni ich to wszechmocnymi? Zdecydowanie nie. Są oni bowiem w stanie uczynić cud pierwszy. Polega on na wydobyciu z pątnika mroku. Cud drugi należy tylko i wyłącznie do nich – czy będą w stanie poradzić sobie z własnym mrokiem wyciągniętym na zewnątrz? I czy przede wszystkim – będą tego chcieli?

Nie da się przewidzieć co jednego człowieka uszczęśliwi, a co drugiego zupełnie nie poruszy. Często nawet konkretna osoba będzie zaskoczona co jej daje szczęście.

Cała rodzina Soria jest świętymi. Ich historia nie ma jednego głównego bohatera. Jest nim Daniel, który zajmuje się odprawianiem cudów na pątnikach, który prowadzi ich swoją dobrocią i łagodnością. Jest nim także jego kuzynka Beatriz, dziewczyna do bólu pragmatyczna i racjonalna, praktycznie jego przeciwieństwo. Bohaterem jest także Joaquin, także ich kuzyn prowadzący piracką stację radiową pod pseudonimem Diablo Diablo. Są nimi także Antonia i Francesco, dziadkowie rodu, którzy już nie potrafią ze sobą być, choć łączy ich pragnienie chronienia rodziny. Aż w końcu bohaterami są także pątnicy: olbrzym, ksiądz z głową kojota, bliźniaczki połączone wężem, kobieta na którą wiecznie pada deszcz, mężczyzna pokryty mchem czy dziewczyna, która potrafi odpowiadać tylko słowami, które ktoś do niej powiedział. A na samym końcu Pete Wyatt – który nie jest ani świętym ani pątnikiem. Rodzina Soriów mimo niezwykłości musi także mierzyć się z normalnymi dla każdych ludzi problemami – troską o byt i o rodzinę. Nie potrafią odmówić pomocy przybywającym do nich osobom, a jednocześnie – odcinają się od nich, by chronić siebie i najbliższych. Starsze pokolenie dręczy wydarzenie dotyczące zmarłych rodziców Daniela, które spowodowało wprowadzenie tabu. Będą musieli jednak spojrzeć w głąb siebie i zmierzyć się ze swoją historią oraz ze swoją mocą.

Marisita nie miała pewności, czy Święci i wiedźmy tak naprawdę mocno się od siebie różnią.

Przeklęci święci to książka niezwykła. Nie ma tu gwałtownych zwrotów akcji, pościgów (poza gonitwą za uciekającym koniem). A jednak nie sposób się oderwać od lektury. Autorka znakomicie oddała ludzkie problemy oraz przywary, które tak dobrze oddaje mrok. Pokazała, że cuda mogą być nie tylko błogosławieństwem, ale i przekleństwem. Oraz to, że tak naprawdę każdy sam powinien działać swoje cuda, bo inni mogą jedynie pomóc – ale nie zrobią tego za nas. Tej książki nie da się jednoznacznie podsumować, włożyć w sztywne ramy. Nie jestem pewna nawet czy można ją wepchnąć w ramy fantasy, mimo występowania cudów. Jednego jestem pewna – jest to chyba najbardziej niezwykła i niebanalna powieść jaką czytałam. Zmusza do zastanowienia i myślenia oraz porusza niesamowicie. Jednak na końcu zostawia przyjemne ciepło.

Miłość w głębi pustyni do dziwna rzecz. Jest coś w tamtejszym klimacie – odosobnienie, surowość pór roku, suchość powietrza, niezwykłe piękno – co sprawia, że ludzie odczuwają silniej.

Wydanie powieści w Polsce zawdzięczamy wydawnictwu Uroboros – temu samemu, który wydał także cykl Króla kruków tej autorki. Okładka jest prosta, a jednocześnie hipnotyzująca i sugestywna, cieszę się, że przejęto ją za oryginalnym wydaniem. Jakość wydania jest na najwyższym poziomie, nie ma strachu, że książka łatwo się zniszczy czy pęknie grzbiet. Tłumaczenie Piotra Kucharskiego fenomenalnie oddaje nastrój historii oraz czasów i miejsca wydarzeń.

Za cudami zawsze będą podążać ludzie oraz sowy. To one są zwiastunami nadchodzących cudów. Warto rozglądać się po niebie, bo jeśli zaczynają krążyć to znak, że wydarzy się coś niezwykłego. Myślę, że musiało ich krążyć bardzo wiele nad autorką kiedy pisała swoją powieść. Przeklęci święci – książka o której ciężko coś powiedzieć poza tym, że trzeba po nią sięgnąć.

Ocena: 10/10

Magdalena Ostrowska

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Uroboros.