Juliusz Cezar, Oktawian August, Kaligula czy Neron to postaci z historii których chyba nie trzeba nikomu przedstawiać. Ci władcy zasiadali na tronie jednego z najważniejszych imperiów zarówno czasów staro jak i nowożytnych. Imperium Rzymskiego. Jednak czym byłby władca bez podlegających mu legionistów dzięki którym mógł powiększać swe terytoria. I właśnie o nich jest tytuł Orły Imperium, który jest zarazem pierwszym tomem cyklu, autorstwa Simona Scarrowa.

W roku 42 n.edo obozu, stacjonującego w Germanii, II Legionu – najznamienitszego ze wszystkich – przybywają nowi rekruci. Wśród nich jest Kwintus Licyniusz Katon, chłopak który przez całe życie mieszkał na dworze cesarza. Na nim to pozyskał wykształcenie i ogładę. Zaś do Legionu przybywa wraz z listem polecającym od samego cesarza Klaudiusza. Mimo swego młodego wieku i braku doświadczenia wojskowego, dzięki poparciu Germanika, zostaje awansowany do stopnia optiona. Tak wysokie stanowisko nie przysporzyło mu przyjaciół zarówno wśród legionistów jak i u Lucjusza Korneliusza Macro – jego centuriona. Dowodzący szóstą centurią czwartej kohorty II Legionu Macro jest co najmniej zawiedziony takim zastępcą. Cesarz zaś, aby umocnić swą władze, szykuje kampanię przeciwko Brytom. Oczywiście II Legionu nie może tam zabraknąć.

Książka Scarrowa to jedna z ciekawszych pozycji, poruszających temat wojsk Imperium. Jest ona napisana lekko. Czyta się ją naprawdę bardzo przyjemnie. Podoba mi się zderzenie charakterów, osobowości młodego optiona i starszego centuriona. Bardzo ciekawie pokazana jest zmiana ich relacji między sobą, a także jak kolejne wydarzenia mają wpływ na postrzeganie Katona w oczach wojskowej braci. Poza główną parą otrzymujemy również wiele postaci pobocznych, które również odgrywają swe role. Będziemy mogli zapoznać się z Wespazjanem, Flawią, Liwią czy nawet samym Narcyzem.

Poza kwestią wojskową otrzymujemy także wątek polityczno-szpiegowski. On również jest ciekawie poprowadzony a jego rozwiązanie może co poniektórych zdziwić.

Za wydanie książki odpowiedzialne jest Wydawnictwo Książnica i należą mu się same pochwały. Urzekła mnie wykorzystana na okładce fotografia Andrejsa Pidjassa oddająca klimat książki. Samo wydanie jest trwałe, nie powinno ucierpieć podczas czytania, zaś ono samo nie męczyło wzroku.

Zdecydowanie polecam książkę wszystkim fanom Imperium, historii starożytnej jak i lektury sensacyjnej. Ja za moment sięgam po drugi tom. A teraz „morituri te salutant”

Ocena: 8/10

Krzysztof Zawiszewski