Kuroshitsuji to seria, która skradła moje serce już od pierwszego tomu. Nie zdziwi więc nikogo, że z niecierpliwością wypatruję kolejnych tomów przygód mrocznego kamerdynera i jego pana. Wszystkich, którzy mieli okazje śledzić dotychczasowe przygody Sebastiana i Ciela zapraszam do lektury recenzji najnowszego tomu mangi Yany Toboso.  

W tym tomie kontynuowana jest historia rozpoczęta w Kuroshitsuji 23 – nasi bohaterowie prowadzą śledztwo dotyczące dziwnych zgonów, w których odnalezione ciała w znacznej mierze pozbawione były krwi. Śledztwo doprowadziło ich do zgromadzeń w Sphere Music Hallu, gdzie tajemniczy kult zyskał już całkiem zacne grono wielbicieli, zachwyconych tańcem i śpiewem młodych piosenkarzy. Sebastian udaje się na przeszpiegi, jednak nieoczekiwanie napotyka tam przeszkodę w osobie panienki Lizzy. Ciel zaś wymyśla plan, mający na celu zmniejszenie popularności wydarzeń w Sphere Music Hallu. Na czym on polega? Zdradzę jedynie, że autorce na pewno uda się Was zaskoczyć.

Kuroshitsuji tom 24 oferuje wszystko to za co do tej pory można było pokochać serię: kolejne niesamowite przygody, zagadkę do rozwiązania, niezwykłe pojedynki z udziałem Sebastiana, a także wyjątkowo dużą dawkę przebieranek głównych bohaterów.

Wydanie nie odbiega od poprzednich tomów, warto jednak dodać, że na końcu tomu znajdziemy dodatkową historię, a przy zakupie prenumeraty w sklepie wydawnictwa otrzymywało się przepiękny plakat – widoczny na zdjęciach.  

 

Pomimo iż to już dwudziesty czwarty tom serii lektura ani trochę mnie nie nuży. Zazwyczaj nie przepadam za dłuższymi seriami, jednak Kuroshitsuji jest w tym wypadku chlubnym wyjątkiem i serdecznie wszystkim polecam poznanie demonicznego kamerdynera i jego pana. Ta seria posiada nie tylko interesujące historie, ciekawych bohaterów, ale także piękną kreskę i co ważniejsze jej lektura stanowi świetną rozrywkę.

Ocena: 9/10

Kinga Glanc

Za egzemplarz do recenzji dziękuje wydawnictwu Waneko.