Emigracja to bardzo interesujący temat. Jak czują się ludzie w innym kraju? Jak bardzo kultura ich nowego domu różni się od tej do jakiej przywykli? Książek podróżniczych jest na rynku bardzo wiele, ale tych o emigracji jednak nieco mniej. A przecież spostrzeżenia ludzi mieszkających w nowym kraju będą różnić się od tych co pojawiają się tylko na chwilę. O tym właśnie są Impresje emigrantki autorstwa Aleksandry Engländer-Botten. Nazwisko jest mylące Aleksandra jest bowiem Polką. Polką, która zdecydowała się zamieszkać w Wielkiej Brytanii.

Wielka Brytania jest drugim domem dla bardzo wielu Polaków. Autorka jednak wyjechała jeszcze przed tą największą falą emigracyjną – zanim Polska weszła do Unii Europejskiej. Na początku było to stypendium, później studia doktoranckie i tak się to potoczyło. Impresje emigrantki to zbiór jej przemyśleć dotyczących mieszkania w nowym kraju. Jak przyjęto ją na uczelni, o tym, że książę Filip odwiedzał jej wydział, jak wygląda i funkcjonuje prywatna angielska szkoła jej dzieci oraz sporo o tamtejszej służbie zdrowia. Trochę także o codziennych sprawach jak dojazdy do pracy, tamtejsze wesela, komunie. Głównie przedstawia to jaka jest Anglia i jej mieszkańcy oraz czym różnią się od Polaków.

Tego, czego brakuje mi w tej książce to chociaż przybliżone daty. Na początku autorka dwukrotnie podkreśla, że kiedy wyjechała na stypendium Polska nie była jeszcze w Unii Europejskiej, czyli przed 2004 rokiem. Całość kończy się na… brexicie. Natomiast pomiędzy nie ma żadnych wzmianek o tym jaki to jest okres a jest to jednak przedział minimum dwunastu lat. W takim okresie wiele mogło się zmienić. To czego mi niestety też brakuje to szczegóły. Autorka opowiada o pięknym hotelu w Southport, w którym zatrzymała się podczas delegacji pisząc, że „historia się z niego aż wylewała korytarzami”. Byłam ciekawa jak wyglądał, więc zaczęłam szukać. I nie wiem czy miała na myśli hotel Traveloge, Britannia Prince of Wales, Scarisbrick czy jeszcze jakiś inny.

Książka jest naprawdę niesamowicie ciekawa, przeczytałam całość od razu. Jednak byłaby zdecydowanie lepsza gdyby była… dłuższa. Całość ma ok. 170 stron, które czynią tę książkę dobrą, ale nie wybitną. Myślę, że gdyby dołożyć drugie tyle mogłaby być prawdziwą perełką. Dlaczego? Bo tak naprawdę, te 170 stron pozwala jedynie na liźnięcie tematu. Zobaczenie ogólnego zarysu życia na emigracji jak podczas krótkiej rozmowy z autorką. Także naprawdę nie pogniewam się, jeśli wydawnictwo zdecyduje się na wydanie drugiego tomu.

Impresje emigrantki to książka wydana przez wydawnictwo Novae Res. Okładka dobrze pasuje do całości, oddaje jej charakter. Czytałam egzemplarz recenzencki przed korektą, także mam nadzieję, że w wydaniu ostatecznym kilka literówek i braków spacji zostanie wyłapanych.

Polecam ciekawym jak wygląda codzienne życie na emigracji i tego, czy na pewno ta Wielka Brytania jest takim rajem jakim go malują.

Ocena: 6/10

Magdalena Ostrowska

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Novae Res.