W dzisiejszych czasach rynek książki pełen jest „bestsellerów” na półkach, o których mówi się przez jakiś czas, a potem zostają wyparte przez kolejne. Ciężko o znalezienie tytułów w księgarniach starszych, sprzed kilkunastu czy kilkudziesięciu lat o ile nie powstaje na ich bazie film bądź nie są lekturą szkolną. Tymczasem wydawnictwo Zysk i S-ka zdecydowało się na wydanie powieści Heleny Mniszkówny pod tytułem Gehenna, czyli dzieje nieszczęśliwej miłości, która pierwsze wydanie miała w 1914 roku. Czy była to dobra decyzja?

Jest to historia młodej, ledwo siedemnastoletniej, dziewczyny Andzi Tarłówny mieszkającej na Wołyniu ze swoim ojczymem Teodorem Kościeszą. Wiedzie szczęśliwe życie, aż zakochuje się w Andrzeju Olelkiewiczu. Wówczas rozpoczyna się tytułowa miłosna gehenna. Jest to historia o uczuciach, pożądaniach i jak nieumiejętność oceny ludzkich charakterów może wpłynąć na życie.

Nie jest to typowy romans, jest raczej smutną historią. Zaskakujące jest jak na tamte czasy tak otwarte mówienie o seksualności. W powieści przewinęły się bowiem zagadnienia prostytucji, swobody seksualnej, pożądania a nawet aluzje do skłonności homo bądź biseksualnych.

Bohaterowie są barwni, ich charaktery ukazane są na zasadzie kontrastu – wrażliwa, romantyczna Andzia z kuzynką Lorką, która nie kryje się z tym, że najważniejsze są dla niej pieniądze i przyjemność w łóżku. Również panowie często są przedstawiani właśnie w taki porównywalny sposób.

Coś co może początkowo odstraszać, kiedy się wie, że książka pochodzi z 1914 roku to język jakim jest napisana. Jest w niej wiele opisów przyrody, patetycznych słów, ale mimo wszystko całość czyta się bez problemu i jest ona zrozumiała.

Po książkę warto sięgnąć, gdyż różni się bardzo od tego co oferuje współczesna literatura. Jednak pewne sprawy takie jak uczucia pozostają niezmienne. Takich powieści nie powinno spychać się w kąt tylko dlatego, że nie zostały napisane współcześnie.

Ocena: 8,5/10

Magdalena Ostrowska