Czytałam już jedną książkę Pauliny Kuzawińskiej i bardzo mi się ona podobała. Dlatego, gdy tylko w zapowiedziach zobaczyłam jej najnowszą powieść, wiedziała, że to coś dla mnie, ale czy książka spełniła moje oczekiwania?

Paryż, 1889 rok. Światowa Wystawa zbliża się wielkimi krokami. W tym samym czasie do szpitala psychiatrycznego trafia młody architekt, który podpalił restaurację na wieży Eiffla. Co skłoniło go to tego czynu? Czy naprawdę popadł w obłęd? Dzięki hipnozie od nowa przeżywa niedawne wydarzenia. Przypomina sobie swój tragiczny romans, a z biegiem historii na jaw wychodzą kolejne tajemnice.

„Cienie Paryża” miały być niesamowitą, romantyczną opowieścią grozy i cóż, troszkę inaczej wyobrażałam sobie ten cały wątek romantyczny. Co prawda on był, ale rozwinął się w zupełnie innym kierunku, niż na to liczyłam. Co do samej fabuły była ona bardzo wciągająca. Zastanawiałam się, o co tak naprawdę chodzi w tej całej intrydze i do samego końca nie wiedziałam, kto tak naprawdę jest tym złym. Autorka ma bardzo fajny styl, potrafiła stworzyć historię z klimatem dawnej epoki. „Cienie Paryża” to historia idealnie łącząca dwa światy, ten realny i nierealny. Historia ma zamknięte zakończenie, żaden wątek nie został bez odpowiedzi. Książkę czyta się bardzo lekko i szybko dochodzi się do ostatniej strony. Dużym minusem jednak był sam główny bohater. Już od pierwszej chwili Victor nie zdobył mojej sympatii i niestety z biegiem historii, moja opinia o nim wcale się nie poprawiła. Bardzo współczułam jego narzeczonej. Zdecydowanie zasługiwała na coś lepszego.

,,Cienie Paryża’’ dostępne są również w formie audiobooka czytanego przez Donatę Cieślik i choć nie jest to moja ulubiona lektorka, to jednak książkę słuchało się z przyjemnością.

Podsumowując, chociaż nie do końca dostałam to, na co liczyłam, jestem zadowolona z lektury. Historia stworzona przez Paulinę Kuzawińską bardzo mnie wciągnęła i na pewno przeczytam jej kolejne książki.

Ocena: 7/10

Honorata Jamroży