Czasami spora porcja absurdu jest najlepszym lekarstwem na szarą codzienność, a zwariowany humor pozwala zapomnieć o wszelkich problemach. Zdawał sobie z tego sprawę Platte F. Clark, autor trylogii Zły jednorożec, wypełniając ją po brzegi absurdem, humorem, wydarzeniami i postaciami tak groteskowymi, że czytelnikowi nie pozostaje nic innego jak tylko beztrosko śmiać się, przewracając kolejne strony książki. Serdecznie zapraszam do zapoznania się z pierwszym tomem o tytule Zły jednorożec.
To, że Zły jednorożec nie należy do książek zwyczajnych widać już od pierwszych stron. Gdy czytamy o jednorożcu myślimy o magicznej istocie, czystej i niewinnej, śmiało można powiedzieć uosobieniu dobra. Jednorożce w świecie wykreowanym przez Platte F. Clarka również są istotami magicznymi, ale na tym podobieństwa się kończą – zamiast dobrych i łagodnych istot autor zaprezentował czytelnikom krwiożercze bestie, dla których najlepszą rozrywką jest plądrowanie, grabienie, zabijanie i szeroko rozumiane sianie zniszczenia. Warto także dodać, że są one mięsożerne, a za przysmak uważają pewne pokojowo nastawione stworzenia zwane frobbitami.
Historia rozpoczyna się w momencie, gdy jeden z takich krwiożerczych jednorożców – Księżniczka Niszczycielka, nabiera apetytu na istoty nieskażone magią. W Magrusie – krainie, którą zamieszkuje – niestety trudno o taką zdobycz, zaczyna więc snuć plany jak przedostać się do Techrusa – świata zamieszkiwanego przez ludzi, którzy braki zdolności magicznych nadrabiają swoją pomysłowością. Tymczasem w Techrusie Max Spencer rozpoczyna lekturę Kodeksu nieskończonej poznawalności – niezwykłej magicznej księgi. Jak nietrudno się domyślić z czasem wszystko zaczyna się komplikować, a Max w towarzystwie dwójki przyjaciół, Dirka i Sary, muszą nie tylko ujść pogoni krwiożerczego jednorożca, ale także ocalić cały świat.
Bohaterów bez problemu można podzielić na tych dobrych i złych. Tradycyjne już zestawienie trójki przyjaciół, kontra Ci źli i niedobrzy sprawdza się tutaj wyśmienicie. I choć jest to dość tradycyjne zagranie, stanowi ono wyjątek w morzu absurdu i dziwacznych pomysłów, które tworzą: świat, w którym dzieje się historia, niezwykłe istoty je zamieszkujące (moim faworytem jest zombie-kaczka) oraz fabuła zakręcona do granic możliwości.
Wydanie prezentuje się bardzo ciekawie, komiksowa, pełna kolorów okładka przyciąga wzrok i z pewnością przypadnie do gustu młodszym czytelnikom, do których kierowana jest książka. Osobiście jednak poleciłabym lekturę Złego jednorożca niezależnie od wieku. Jeżeli tylko lubicie absurdalny humor, nie przeszkadza Wam mocno zwariowana fabuła i szukacie książki, przy której będziecie się dobrze bawić, to Zły jednorożec na pewno Was nie zawiedzie.
Zły jednorożec to wyjątkowo udany eksperyment, w którym autor postanowił przekroczyć wszelkie granice, wywracając rzeczy oczywiste na drugą stronę i pokazując je czytelnikowi z zupełnie nowej, mocno zwariowanej perspektywy. Osobiście byłam książką zachwycona, mimo pewnej prostoty charakterystycznej dla pozycji przeznaczonej dla młodszych czytelników, śmiało stwierdzam, że jest to pozycją, którą można pokochać niezależnie od wieku. Dlatego serdecznie zachęcamy abyście i Wy zaryzykowali przygodę z krwiożerczym jednorożcem, zombie-kaczką i innymi straszliwymi istotami. Ryzyko z pewnością się opłaci.
Ocena: 8,5/10
Sara Glanc
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu CzyTam.
Najnowsze komentarze