25 maja do sprzedaży trafił pierwszy tom sagi ,,Zrodzona” – ,,Wychodząc z ukrycia” – będący jednocześnie debiutem pisarskim. Czy kolejna seria z gatunku paranormal romance ma szansę znaleźć drogę do serc czytelników? Jeżeli jesteście ciekawi odpowiedzi na to pytanie zapraszam do lektury recenzji.
Życie Rose nie należy do prostych. Jej całą rodzinę stanowi przybrana babcia Lucy, mimo iż gdzieś w świecie żyje jej biologiczna matka dziewczyna nie ma z nią kontaktu. Jakby tego było mało dziewczyna nie jest człowiekiem tylko… no właśnie tutaj pojawia się kolejny problem, bowiem mimo iż jest świadoma swoich niezwykłych mocy jak chociażby nieludzka siła i szybkość, to sama nie do końca zdaje sobie sprawę z tego kim jest, a nikt nie kwapi się do udzielenia odpowiedzi na dręczące ją pytania. Nawet w chwili gdy w wyniku ataku babcia i wnuczka zmuszone są opuścić dotychczasowe miejsce zamieszkania i przenieść się w rodzinne strony Lucy, nikt nie chce uchylić rąbka tajemnicy…
Historii w których bohaterka czy też bohater okazują się nie być zwykłymi ludźmi, a następnie wraz z odkryciem prawdy o sobie, bądź jej części, zostają wplatani w losy nowego, magicznego świata było od groma. Czytaliśmy o wampirach, wilkołakach, syrenach, itd. – wymieniać można by długo. Ewa Olchowa zaprasza czytelnika do świat Łowców i Luminatów i choć ta druga nazwa brzmi nieco egzotycznie, to czy ,,Wychodząc z ukrycia” ma okazję obronić się czymś oryginalnym? Szybko okazuje się, że tak.
Akcja książki bowiem dość wyraźnie skupia się na pokazaniu relacji między Rose i Lucy, odsuwając nieco na bok niezwykłe pochodzenie dziewczyny, choć i ten temat nieustannie jest poruszany. Zazwyczaj autorzy paranormal romance odcinają się od rodzin swoich bohaterów, skupiając się na przedstawieniu świata, niezwykłych istot go zamieszkujących i rzecz jasna emocjonujących przygód. Ewa Olchowa zdecydowała się pójść nieco innym torem przywiązując większą wagę do pokazania więzów rodzinnych, silnych i ważnych w życiu bohaterki mimo iż jej opiekunka nie jest z nią związana więzami krwi, a także na codziennym życiu i prostych czynnościach jak chociażby chodzenie do szkoły, nawiązywanie nowych znajomości – co dla Rose okaże się w szczególności trudnym zadaniem, ze względu na wyuczoną wstrzemięźliwość. Z powodu takiego, a nie innego prowadzenia historii akcja rozwija się dość powoli, idąc miarowym tempem do przodu i stopniowo odsłania przed czytelnikiem i główną bohaterką informacje na temat świata Łowców i Luminatów, o którym początkowo wiemy tyle co Rose – czyli praktycznie nic.
Książkę cechuje prosty w odbiorze język, dzięki czemu całość czyta się szybko i przyjemnie, czyniąc z ,,Wychodzącej z ukrycia” lekturę idealną na leniwy wieczór. Książka pozwala odprężyć się i spędzić kilka miłych godzin w świecie ,,Zrodzonej”, jednocześnie wpasowując się idealnie w grupę docelową do jakiej jest skierowana. Historia Rose to bowiem niewątpliwie powieść młodzieżowa, skupiająca się na połączeniu wartkich przygód młodej bohaterki którą czytelnicy mogą traktować jak swoją rówieśniczkę, a jednocześnie skupiająca się na pokazaniu sił prostych wartości obecnych w życiu każdego z nas: wartości przyjaźni, wagi rodzinnych więzów, a także rzecz jasna miłości.
,,Wychodząc z ukrycia” to pozycja, która z pewnością powinna zainteresować wszystkich miłośników paranormal romance, w szczególności szukających wartych uwagi pozycji z naszego rodzimego podwórka. Pierwszy tom ,,Zrodzonej” łączy w sobie elementy charakterystyczne dla tego gatunku, z kilkoma innowacyjnymi pomysłami tworząc przyjemny i intrygujący wstęp do dalszych części. Jestem pewna, że wiele osób po skończonej lekturze z niecierpliwością będzie wypatrywać kolejnych części sagi.
Ocena: 7/10
Sara Glanc
Książka pod patronatem Kosza z Książkami.
Najnowsze komentarze