Ciepła historia o roztrzepanym i niezdarnym aniołku, który próbuje spełnić życzenie osoby, która mu pomogła. Tak pokrótce przedstawia się fabuła czterotomowej mangi Wish narysowanej przez grupę CLAMP.

Shuichiro Kudo to ciężko pracujący chirurg. Pewnego dnia wracając z pracy zauważył, że kruk atakuje pewną istotę. Okazała się ona być… aniołem. Początkowo nie wierzy własnym oczom i jest przekonany, że ma omamy ze zmęczenia. Następnego dnia jednak okazuje się, że to nie był sen. Mały aniołek w ciągu dnia rośnie (w nocy zaś maleje) i przedstawia się – ma na imię Kohaku i w podziękowaniu za ratunek chce spełnić życzenie Shuichiro. Wiele z nas chętnie by skorzystało z takiej okazji prawda? Jednak mężczyzna odmawia, twierdząc, że niczego nie potrzebuje. A życzenia to coś co powinno się spełniać samemu. Kohaku jednak uważa, że nie może odejść dopóki się nie odwdzięczy, dlatego zamieszkuje z Shuichiro do momentu aż ten będzie miał życzenie. Stara się mu pomagać w codziennych obowiązkach, ale z powodu niezdarności tak naprawdę przysparza swojemu wybawicielowi tylko więcej kłopotów.

Shuichiro i Kohaku to zabawna i urocza para, która swym ciepłem naprawdę koi serce. Czytelnik od razu czuje do nich sympatię. Jednak bardzo szybko gama bohaterów się powiększa – pojawia się diabeł Koryuu, którego hobby jest dokuczanie naszemu aniołkowi, archanioł wiatru Hisui czy syn władcy piekieł Kokuyo.

Oczywiście jak to w mangach grupy CLAMP nie obyło by się bez drugiego dna i odrobiny dramatu. Sprawia to, że w porównaniu do początku historii z jej rozwinięciem następuje duży kontrast z naprawdę ciepłej, komediowej serii do bolesnych wydarzeń co naprawdę powoduje bóle w sercu. Na szczęście jednak dla mnie zakończenie można uznać za szczęśliwe. Po lekturze Wish polecam sięgnąć po Kobato, gdzie również Kohaku pojawia się na chwilę, można więc zobaczyć jak potoczyły się dalsze losy roztrzepanego anioła.

Za wydanie mangi w Polsce odpowiedzialne jest wydawnictwo JPF. Tomiki obłożono w  obwoluty w delikatnych, pastelowych kolorach pod nimi zaś czarno-białe ilustracje głównych bohaterów. Wewnątrz znaleźć można kolorową pierwszą stronę oraz ilustrację. Wydanie jest bardzo ładne, staranne. Bardzo dobrze spisał się również tłumacz – Rafał „Kabura” Rzepka, choć mogło mu być ciężko ponieważ Kohaku jako anioł nie ma płci, więc i jego sposób wypowiadania jest specyficzny. Wybrał formę męską (w końcu ten anioł), ale jednak gdzie tylko się dało starał się zachować formę bezosobową.

Od strony graficznej nie jest to może najładniejsza manga rysowniczek, ale ma swój urok i bardzo szybko można przywyknąć do stylu jaki prezentuje. Kreska jest delikatna, tła bardzo minimalistyczne.

Seria może dla wielu być bardzo „cukierkowata” jednak mimo to polecam po nią sięgnąć. Gdy w życiu brakuje tego ciepła nie będzie nic lepszego niż Wish. Ponadto czytając można się dowiedzieć jak brzmi życzenie, którego nie da się spełnić samemu.

Ocena: 7/10

Magdalena Ostrowska