Szamańskie Tango to już drugi tom poświęcony Witkacemu, szamanowi z uniwersum Thornu autorstwa Anety Jadowskiej. Trzeba przyznać, że wiele zwaliło mu się na głowę: problemy w pracy, wiecznie pakująca się w kłopoty córka i przewodnik duchowy wyżerający resztki jedzenia z lodówki. Autorka z nastrojowego bluesa przeszła do szybkiego i gwałtownego tanga co znajduje swoje odbicie  w powieści, po którą koniecznie trzeba sięgnąć!

Witkacy prowadzi dochodzenie w sprawie morderstwa prostytutek. Nie jest to jednak łatwe, gdyż walka z pozostałościami systemu komunistycznego dosięga jego posterunek. Choć pozornie nie powinno im nic grozić, to jemu i szefowej grozi zwolnienie bądź wcześniejsza emerytura. Tymczasem odkąd pojawiła się w jego życiu córka potrzebuje on stabilizacji i spokoju by udowodnić, że potrafi się nią zajmować. Tymczasem Kurczaczek ma co do tego inne plany i skutecznie dba, by tatuś za dużo tego spokoju nie miał. Namieszała niemało i z konsekwencjami Witkacy będzie zmagać się aż do końca tego tomu, zmusi go to także do odwiedzin w zaświatach. Tak naprawdę ciężko jest zdradzić coś więcej dotyczącego fabuły aby nie psuć radości z czytania, ponieważ dzieje się tak wiele. Nie będzie jednak chyba dla nikogo zaskoczeniem, że ponownie bohater będzie musiał użerać się ze swoim duchem opiekuńczym, stawić czoła Przedwiecznym i podjąć decyzje dotyczące inicjacji.

Witkacy mimo wielu gwałtownych zmian w życiu nadal pozostaje tą samą postacią znaną z pierwszego tomu. Ma w sobie wiele melancholii, wciąż jest raczej małomówny i w przeciwieństwie do Dory i Nikity niezbyt chętnie odgrywa bohatera. Jednak dla swojej córki gotowy jest na wszystko, również oddać swoją krew, pot i łzy. Mimo, że nie znają się długo, zagościła ona na dobre w jego sercu. Kurczaczka, czyli Wiktorię mamy okazję w tym tomie poznać znacznie lepiej. Jest niezwykle mądra, bystra, ale i pełna ambicji, które właśnie wpakowały ją i jej tatę w niemałe kłopoty. Zarówno ona sama jak i Witkacy nie do końca wiedzą jak zapanować nad jej szamańskimi umiejętnościami. Po zakończeniu lektury mogę stwierdzić, że potrzebuje ona zdecydowanie własnej powieści! Tkwi w niej olbrzymi potencjał i ma w sobie coś co przyciąga, podbiła serce nie tylko swojego ojca, ale i Sępa a także moje jako czytelnika. Skoro już mowa o Sępie, był on właściwie drugim po Witkacym bohaterem tej powieści, mimo że nie była przedstawiana z jego perspektywy. Wyjaśnienie jego przeszłości i pochodzenia dało szamanowi wiele do myślenia i zrozumiał, dlaczego Sęp ma taki a nie inny charakter. Po przeczytaniu pierwszej części nie byłam pewna, czy będę go darzyć sympatią teraz mogę jednak powiedzieć śmiało, że polubiłam tego gościa! Jego niewyparzony język, natura lekkoducha i patrzenie na świat przez różowe okulary są doskonałą przeciwwagą dla spokojnego, wiecznie o wszystko się martwiącego Witkacego, choć będzie też wielokrotnie doprowadzać szamana na skraj rozpaczy. Wspomniane zostało nieco więcej na temat jego rywalizacji z Kojotem. W powieści pojawiają się także Katia oraz na trochę krótszą chwilę Dora. Poza znanymi już bohaterami z poprzedniego tomu pojawiają się także nowi, bardzo niezwykli: Babcia Pająk, Jaskółka, Harfiarka (czyżby na cześć Barbary Karlik?) czy też Wędrowiec. Odegrają ważną rolę w historii, zwłaszcza przy ponownym spotkaniu Witkacego z Przedwiecznymi. Mam również nadzieję, że pojawią się także w kolejnych tomach, zwłaszcza Babcia Pająk i Harfiarka.

W porównaniu do pierwszego tomu, gdzie było sporo akcji, ale jednak rozwijającej się w wolniejszym tempie, dając czas na oswojenie się z bohaterami tego cyklu, tutaj od początku wciągani jesteśmy w wir wydarzeń. Sprawdza się stara prawda, że kłopoty zawsze przychodzą parami. Bądź nawet rzekłabym – falami. Jednak w tym wszystkim jest sens, jedno wynika z drugiego. Przy okazji dowiadujemy się także więcej o szamanach, ich bóstwach, rytuałach. Jest to w wielu wypadkach nowość także dla Witkacego. Cała ta otoczka nadaje powieści niezwykłego klimatu, zupełnie innego niż cykl o Dorze czy Nikicie, jednocześnie wciąż pozostając w tym samym uniwersum.

Styl pisania autorki jest niezwykle lekki, naturalny – bez popadania w przesadę, jednocześnie z barwnymi, bardzo plastycznymi opisami, które podczas czytania dają wykazać się wyobraźni. Całość sprawia, że powieść dosłownie pochłania się w zabójczym tempie.

Za wydanie tej powieści odpowiedzialna jest Fabryka Słów. Pozostaje ona w spójnej szacie graficznej zarówno z poprzednim tomem jak i heksalogią. Okładkę narysowała Magdalena Babińska i uwaga – również wewnątrz pojawiły się ilustracje jej autorstwa! Są wprost zachwycające, świetnie uchwyciła klimat historii.

Szamański blues uważam za świetną książkę, jednak Szamańskie Tango wprost mnie porwało. Aneta Jadowska z tomu na tom i z cyklu na cykl pisze coraz lepiej, choć wydawałoby się to trudne do wyobrażenia. Sama będzie więc teraz sobie winna, gdy zostanie zasypana pytaniami kiedy pojawi się kolejny tom. Ja również oczywiście będę w gronie pytających. Wszystkich gorąco zachęcam do zapoznania się z szamańskim cyklem. Kto się wyłamie zostanie pokarany przez Przedwiecznych. Lawa już czeka.

Ocena: 10/10

Magdalena Ostrowska

Za możliwość lektury książki przed premierą dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów.