Hiromu Arakawy nikomu przedstawiać nie trzeba. Ta japońska mangaka, przedstawiająca siebie samą pod postacią krowy w okularach, zdobyła sławę dzięki serii Fullmetal Alchemist, w Polsce wydanej nakładem wydawnictwa J.P.Fantastica. Zapomnijmy jednak na chwilę o słynnym alchemiku i jego przygodach i udajmy się do Technikum Rolniczego Ezono w Oezo Hokkaido. Czeka na Was przygoda równie zaskakująca co niezapomniana.
Różne są koleje losu, przekonuje się o tym Yugo Hachiken – ambitny uczeń z miasta, który w poszukiwaniu ucieczki od rodzinnych problemów zdecydował się na uczęszczanie do Technikum Rolniczego Ezono, posiadającego własny internat. Chłopak szybko przekonuje się iż to co wydawało mu się łatwym rozwiązaniem w rzeczywistości będzie stanowić nieustająca walkę o przetrwanie i naukę sztuki życia. A ambicja zostania najlepszym uczniem, szybko przemieni się w chęć nie pozostania w tyle za uczniami, którzy od małego parają się praca na roli i mają kontakt ze zwierzętami, jawiącymi się Hachikenowi niekiedy niczym mityczne potwory. Jednak nie tylko Yugo będzie musiał zmienić swoje poglądy na niektóre sprawy, ale także pozostali uczniowie i kadra nauczycielska, za sprawą zupełnie innego spojrzenia osoby z zewnątrz zaczną zastawiać się nad sprawami, które wcześniej uważali za oczywiste.
Akcja mangi wytyczona została niczym praca na roli, porami roku. I tak w pierwszych czterech tomach objęty został okres od rozpoczęcia nauki w szkole na wiosnę, do początku jesieni. Przyjdzie nam więc obserwować aklimatyzację głównego bohatera w nietypowej szkole. Dodatkowo Yugo szybko odkrywa, że jest jedyną osobą bez określonych planów i celów w życiu i nie chcąc być gorszym od reszty uczniów daje z siebie wszystko zarówno podczas zajęć jak i praktyk, dołączy także do klubu jeździeckiego, gdzie trafi na wyjątkowo wrednego konia. Nie zabraknie także wakacyjnych przygód, jednak nie będą one takie, do jakich przyzwyczaiły czytelników większość dostępnych n rynku pozycji. Zamiast wypadu na plaże, upragnione lato Hachikena będzie gorące, smakowite, ale także pełne pracy, potu i innych nieprzyjemnych zapachów. Nie zabraknie też nieco traumatycznych wydarzeń, jak spotkanie pierwszego stopnia z pewną uroczą sarenką czy odbieranie porodu u krowy. Hachiken przekona się także jak łatwo pokochać zwierzęta i jak trudne bywa rozstanie z nimi.
Autorka wychowała się na mlecznej farmie i podczas lektury Silver Spoon widać iż świat uprawy roli i hodowli zwierząt nie jest jej obcy. Losy Hachikena i pozostałych uczniów Ezono stanowią nie tylko fantastyczną rozrywkę, ale także źródło wiedzy na temat życia i pracy na roli. Już podczas lektury pierwszych czterech tomów serii dowiedziałam się tylu zaskakujących rzeczy na temat zwierząt i roślin, a także ich obróbki i sprzedaży, że byłam w autentycznym szoku iż tak wiele informacji można było wpleść w fabułę komiksu. Obok bohaterów mangi ten ogrom wiedzy, przedstawionej w bardzo przystępny sposób stanowi dla mnie najmocniejszy element Silver Spoon i sprawił, że pokochałam ten tytuł z całego serca.
A skoro już o bohaterach mowa, w tej recenzji przybliżę nieco jej głównego bohatera. Jak już wspomniałam Yugo Hachiken to przykład ambitnego ucznia z miasta, którego dotychczasowym celem w życiu była rywalizacja z rówieśnikami o jak najlepsze wyniki w nauce. Jednocześnie jest to osoba o złotym sercu, zawsze gotowa pomóc innym i przejmująca się wszystkim co się wokół niej dzieje. Nie będę ukrywać, że od razu poczułam sympatię do głównego bohater, a nawet nieco się z nim utożsamiam. Jednocześnie jest to chyba jeden z najsympatyczniejszych mangowych bohaterów jakich przyszło mi poznać w tym roku. Nie mogę się doczekać gdy w kolejnych tomach wyjaśni się nieco więcej na temat rodziny głównego bohatera, bowiem relacje rodzinne Hachikena wstępnie zostały zarysowane jako bardzo napięte, lecz autorka nie zdradziła jeszcze zbyt wiele na ten temat.
Kreska jest miła dla oka, a styl rysowani postaci bardzo charakterystyczny dla Arakawy, osoby, które czytały FMA z pewnością od razu zaczną doszukiwać się podobieństwa między postaciami obu serii. Podczas lektury Silver Spoon warto jednak pochylić się nad rysunkami zwierząt, które zostały przedstawione z niezwykłą starannością.
Za polskie wydanie odpowiada wydawnictwo Waneko. Tomiki wydane zostały w powiększonym formacie z obwolutą i tak jak w przypadku większości tytułów, warto sprawdzać co się pod nią znajduje. Na początku każdego tomu czytelnik znajdzie krótkie zestawienie najważniejszych postaci oraz streszczenie dotychczasowych wydarzeń, na końcu zaś nie zabrakło też dodatków w postaci krótkich komiksów z bohaterami czy Zapisków z obory – przybliżających powstawanie Silver Spoon.
Silver Spoon to tytuł nad wyraz zaskakujący, bo choć sięgając po tytuł autorstwa Hiromu Arakawy spodziewałam się iż będzie to dobra lektura, nie spodziewałabym się, że rolniczy świat oglądamy oczami mieszczucha aż tak mnie wciągnie. I choć wiele osób zapewne pokręci w tym momencie głową z niedowierzeniem, śmiem twierdzić iż Silver Spoon okazało się dla mnie serią jeszcze lepszą niż Fullmetal Alchemist.
Ocena: 10/10
Sara Glanc
Serię „Fullmetal Alchemist” mam dopiero w planach. Oczywiście najprędzej obejrzę anime, choć nie wykluczam też sięgnięcia po mangę. W każdym razie nie o tę serię się tutaj rozchodzi.
Przyznaję, że zabierając się za czytanie tej recenzji stwierdziłam, że raczej nie jest to manga dla mnie. Jestem akurat osóbką, która uwielbia dużo akcji i rozlewu krwi, więc o wiele bardziej przemawia do mnie „Berserk”, jednak czasem warto zwolnić. Chociaż „Silver Spoon” nie posiada takiej akcji, jakiej ja oczekuję i się spodziewam, widać od razu, iż jest naszpikowana humorem, który bardzo cenię. Dzięki zdjęciom zamieszczonym do recenzji przeszła mi przez głowę myśl, żeby dać szansę tej mandze.
Nie często widuję przypadki, gdzie z miasta ucieka się na wieś (raczej jest odwrotnie). Na roli nie znam się w ogóle, ale najwyraźniej mogę to nadrobić czytając właśnie „Silver Spoon”. Może to być miła odskocznia od ciężkich, mrocznych klimatów, do których przywykłam. Coś lekkiego czasem też trzeba przeczytać.
Jeszcze się zastanowię, bo humor do mnie jak najbardziej przemawia na plus za tą serią. Jeśli jest go tyle ile na tych stronach ze zdjęć na większości stron tej mangi, to faktycznie muszę wziąć ją pod uwagę przy następnych zakupach. 🙂
Pozdrawiam cieplutko,
Lex May