Idzie zimowa zawierucha i deszcz, ale na rozgrzanie mam dla Was gorącą recenzję siódmego tomu serii  Dimension W. Z okładki wita nas niesamowity Loser, wraz z piękną damą.  Zapraszam do zapoznania się z kontynuacją losów naszych bohaterów z Ziemi roku 2072!


Nasi bohaterowie Mira i Kyouma dotarli na wyspę Wielkanocną, gdzie nic nie jest takie jak się wydaje. Są tam też inne drużyny, które chcą dostać się do strefy zero.  Każdy ma swoje powody by na tej wyspie być i aby osiągnąć upragniony cel nie zawaha się przed niczym. W końcu zaczynają się pojawiać odpowiedzi na takie pytania jak: co zapomniał główny bohater czy dlaczego na tej wyprawie tak zależy afrykańskiemu księciu. I co najważniejsze zmierzamy w głąb odkrycia tajemnicy co się stało na tej przeklętej przez pustkę wyspie.  Niezwykłym momentem są retrospekcje sprzed zakłóceń wymiaru W. Poznajemy też przeszłość i dalsze losy Miyabi Azumaya, ale to już najlepiej przeczytać samemu. Mimo posuwania się fabuły do przodu nie brakuje nam przepięknych scen walki


I  znów moje serce skrada kolorowa strona na początku mangi i przecudna, urocza Mira. Gdybym mogła zrobiła bym z tego plakaty na całą ścianę. Przecudna ilustracja dodająca uroku.

Cały tomik niezwykle trzyma w napięciu, utrzymując dobry balans między tajemnicą, a odsłanianiem kolejnych odpowiedzi. Za każdą odpowiedź daje nam następne pytanie, co bardzo nakręca chęć poznania dalszej historii. Dimension W po raz kolejny poza przedstawieniem nam interesującej opowieści zawiera wartką akcję, która jest cechą charakterystyczną tego tytułu.

Ocena: 8,5/10

Paulina Lus Borkiewicz

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Waneko.