Nie będę ukrywał, że książki o zombie należą do mojego ulubionego gatunku. Jeżeli do tego wszystkiego wmieszać bardzo sprawnie postępującą apokalipsę wywołaną jak zwykle przez nieznany do końca czynnik, otrzymamy miks idealny. Wymienione powyżej połączenie udało mi się odnaleźć w książce Magdaleny Owczarek pod tytułem Po moim Trupie. Czy przewrotny tytuł rzeczywiście jest taki, czy też nie ? Z ogromną przyjemnością zapraszam do poniższej recenzji.
Po moim Trupie to historia opowiadana przez Karolinę Świetlicką, główną bohaterkę książki, a zarazem jej narratorkę. Opowieść zaczyna się w odziedziczonym mieszkaniu po babci na blokowisku, z którego to okien nasza bohaterka obserwuję postępującą epidemię żywych trupów. Kawalerka na siódmym piętrze, to przecież idealny punkt obserwacyjny, oraz znakomita twierdza, jednakże nigdzie w niej nie ma większych zapasów jedzenia. To właśnie przez głód Karolina postanawia opuścić swój bunkier, oraz udać się do pobliskiego sklepu spożywczego po racje żywnościowe. I właśnie przez to dotychczasowa stagnacja bohaterki ulega zmianie….
Początek nowej przygody wcale nie był kolorowy. Ogromy stres, głód, zombie i jeszcze ta maczeta skierowana w naszą stronę.. W ten oto sposób poznajemy naszego pierwszego kompana, którym jest Radek. Właśnie z pseudo komandosem udajemy się na pobliski posterunek policji, przedzierając się przez falę żywych trupów po drodze. Niezwykła przygoda nabiera tempa z każdą przeczytaną stroną. Szaleńczy wypad radiowozem na „zakupy” okazuję się totalną porażką, ale też nową szansą dla Karoliny. Nikt bowiem nie mógł przegapić pędzącego przez tłumy zombie pojazdu, w dodatku z dziewczyną na dachu. Cała „Kredka” była zaskoczona tym wydarzeniem, które niejako zabiły Karolinę, a dały życie Księżniczce.
Wspomniana powyżej „Kredka” jest ostatnim bastionem ludzkości w opanowanym przez trupy Wrocławiu. Znakomicie obwarowana uczelnia, jej zapasy żywnościowe, oraz ludzie w środku w moim mniemaniu są zbyt wyrwani od rzeczywistości apokalipsy. Niemniej to właśnie w tym budynku przeistoczona, główna bohaterka będzie snuła swoje dalsze przygody. Wszystkie planowane podróże, akcje dywersyjne, czy też przeprowadzki będą miały swój początek właśnie tutaj. Dzięki swojemu niechcianemu, ale efektywnemu wejściu w świat wspólnoty studenckiej, Karolina staje się żywą legendą, a zarazem głównodowodzącą jej mieszkańców. W oparciu o jej autorytet, oraz doświadczenie z zombie, akcja toczy się spójnie i dynamicznie. Późniejsze wydarzenia z Kredki bardzo dobrze oddają obraz wpływu władzy na ludzi. Spiski, konspiracje, czy nawet nieczyste zagrania ukazane w książce zostają szybko spacyfikowane w odpowiedni sposób, a studencka brać bardzo szybko przebudza się z letargu w jakim się znajdowała. Dla mnie to właśnie ten moment był jednym z przełomowych w książce, ponieważ zastosowane zszokowanie okazało się niezwykle skuteczne, ukazując jednocześnie kruchość nawet największej twierdzy.
Jak to już bywa każda książka ma swój początek i koniec. Dla mnie osobiście zakończenie było strasznym rozczarowaniem, jednakże brałem też i taką możliwość pod uwagę. Dotychczasowa walka, strach, potęga niezliczonego przeciwnika stały się dla mieszkańców miasta zabawą, przypominając poniekąd „ Left 4 Dead”, czy bardziej koncepcję „Death Race: Wyścig śmierci”. Jest to trochę oderwane od koncepcji całej książki, jednakowoż to już kwestia indywidualnego podejścia każdego czytelnika.
Reasumując chciałbym stwierdzić, że książka pani Magdaleny Owczarek jest świetnym, lekkim tytułem wieczorowym, jednak nijak jej do poważnej literatury. Autorka nie próbuje nas przekonać, że tak właśnie jest i chwała jej za to. Tytuł jest odpowiednim wprowadzeniem w świat apokalipsy i zombie dla młodszych czytelników. Zastosowany język, styl, czy prowadzenie akcji w realiach rzeczywistego miasta dodają jej jedynie charakteru. Jak dla mnie warto zakupić ten tytuł, aby posiadać go w swojej kolekcji. Książka wyróżnia się oprawą graficzną okładki, która powinna przypaść do gustu również fanom „Metra” i pokrewnych. Serdecznie polecam przeczytanie tego dzieła, które w troszkę odmienny sposób przedstawia wizję apokalipsy z zombie w tle.
Ocena: 8/10
Krzysztof Chodara
Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Novae Res.
Najnowsze komentarze