To już trzeci tom Kronik Mroku, czy i tym razem Rezkin poradzi sobie z przeciwnościami losu? Zapraszam do zapoznania się z ,,Legendami Ahn”.

Po rzezi, która miała miejsce po królewskim turnieju, Rezkin razem z przyjaciółmi i ocalałymi z pogromu poszukują miejsca, w którym mogliby schronić się przed oszalałym władcą. Główny bohater próbuje zapewnić wszystkim bezpieczeństwo, a żeby tego dokonać, nie cofnie się przed niczym, nawet zawrze pakt z magiczną istotą. Tylko czy na pewno jest to dobra decyzja?

Przyznam szczerze, że początek czytało mi się bardzo ciężko, a to dlatego, że nie pamiętałam dokładnie, co działo się w poprzednich tomach i zanim sobie wszystko przypomniałam, nie widziałam jakie wydarzenia doprowadziły do obecnej sytuacji, przez co byłam trochę, zdezorientowana. W tym przypadku przydałoby się jakieś małe przypomnienie na początku tomu, bo jeśli chodzi o samych bohaterów, to taki spis znajduje się na końcu i jeśli nie pamiętałam, kto jest kim, to wystarczyło, że tam zajrzałam. Na szczęście, gdy w miarę już sobie przypomniałam poprzednie wydarzenia, książkę czytałam z wielkim zainteresowaniem.

Autorka i tym razem nie daje wytchnienia wszystkim bohaterom. W „Legendach Ahn” dzieje się naprawdę dużo. Bardzo podobało mi się, to, że został wprowadzony motyw związanych z magicznymi istotami, jak elfy czy bóstwa.

Na plus oceniam też duży rozwój bohaterów, zwłaszcza tych męskich. Rezkin zaczyna mieć wątpliwości co do zasad, którymi kierował się całe dotychczasowe życie, oraz coraz więcej dylematów. Z kolei Tamarin zaczyna wierzyć w siebie, zdobywa też nowe umiejętności, a Malcius zmienia swoje myślenie o osobach niższym od siebie stanem. Mam wrażenie, że tylko żeńskie bohaterki nie przechodzą jakieś większej przemiany, z resztą poza jedną nową bohaterką, stare nie pojawiają się aż tak często.

W „Legendach Ahn” nie ma już elementów komediowych, zrobiło się bardzo poważnie, nawet groźnie. Co dla jednych może być plusem, a dla drugich minusem. Dla mnie jest to plus.

Co do samego wydania, nie mam co do czego się przyczepić, jestem wielką fanką mapek, a tu są nawet dwie.

Podsumowując, poza brakiem streszczenia na początku książki, z „Legend Ahn” jestem bardzo zadowolona, zwłaszcza z około stu ostatnich stron, które czytałam z zapartym tchem. Jestem bardzo ciekawa jak zakończy się podróż Rezkina i jego towarzyszy.

Ocena: 9/10

Honorata Jamroży