Jakby było mało przepychanek pomiędzy Twilightami do rozgrywki dołączają Łowcy. Odporni na działanie leku, jeszcze silniejsi i bardziej szaleni od Twilightów postawili sobie za cel wybić wszystkich co do jednego. Jaki jednak jest ich motyw? O tym w mandze autorstwa Kohske: Gangsta.

Gangsta tomy od 5 do 7 to przede wszystkim warta akcja, za którą czasem ciężko nadążyć. Dzieje się naprawdę wiele, a perspektywa przerzucana jest z bohatera na bohatera. Co interesujące właściwie dwaj główni bohaterowie poprzednich tomów – Worrick i Nick, Specjaliści, odgrywają tutaj raczej marginalną rolę nie pojawiając się zbyt często, chociaż Nick zdąży wypróbować działanie nowego leku. O wiele więcej miejsca poświęcono rodzinom Christiano i Monroe, ale także pozostałym gildiom i rodzinom znanym z poprzednich części. Historia staje się bardzo dynamiczna, potęgowane jest wrażenie niepokoju podczas lektury, nie pominięto także podkreślenia, że odczuwają to także zwykli mieszkańcy miasta, nie tylko Twilighci. Całość robi się niezwykle brutalna, a szaleństwo niektórych postaci wchodzi na nowy poziom. Gildie próbują rozwikłać zagadkę kto odpowiada za nasłanie na nich Łowców jednocześnie starając się nie dopuścić do masowej rzezi. W międzyczasie prowadzone są także poszukiwania dwóch kobiet – Erici, rzekomo zmarłej siostry Delico oraz Constance, dziewczyny Marco.

Bardzo podoba mi się prezentowanie bohaterek kobiecy w tej historii. Podczas gdy w poprzednich częściach Alex pełniła dla mnie rolę zapychacza i pretekstu żeby wyjaśniać zasady panujące w mieście tak teraz mamy świetnie rozpisane role panienki Loretty, czy Connie (Constance), która jest tu dla mnie prawdziwym majstersztykiem. Nie oznacza to, że panowie schodzą na dalszy plan, w żadnym wypadku. Również ich charakter został pogłębiony, cieszę się również że uniknięto przywiązania tylko i wyłącznie do Specjalistów.

Minusem jest to, że akcja urywa się w bardzo emocjonującym momencie zostawiając czytelnika z wieloma pytaniami. Waneko wraz z siódmym tomem dogoniło wydanie japońskie także na ósmy przyjdzie nam jeszcze trochę poczekać.

Wydanie pozostaje na wysokim poziomie. Obwoluty moim zdaniem są zachwycające – bardzo oszczędne, postacie na białym tle, raczej w odcieniach czarno-szarych jedynie z jednym kolorem przewodnim, którym zaznaczony jest tytuł i wybrane elementy. Dodatkowo przednia i tylna część obwolut współgrają ze sobą oraz z treścią danego tomu, co jednak staje się zrozumiałe dopiero po jego przeczytaniu. Pod obwolutą również w pasującej kolorystyce dodatkowe kadry nawiązujące do treści czy podziękowania. Dodatkowo każdy tom posiada jedną kolorową stronę oraz dodatki np. miarka ze wzrostem występujących postaci, informacje o leku zwanym celebrer, czy krótki komiks od autora.

Pozostaje mi jedynie mieć nadzieję, na szybkie wydanie kolejnego tomu. Mangę polecam każdemu kto ma ochotę na historię pełną wartkiej akcji.

Ocena: 7/10

Magdalena Ostrowska

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Waneko.