,,Darling in the Franxx’’ to tytuł który stanowi prawdziwą mieszankę gatunkową, mamy tutaj komedio-dramat, sporo akcji, walki z udziałem mechów, a także romans i nieco ecchi, a wszystko to zamknięte w otoczce science fiction. Czy taki szalony mix gatunkowy mógł się udać? Zapewniamy, że tak i zachęcamy do zapoznania się z dwoma pierwszymi tomami serii autorstwa Kentaro Yabuki i Code:OOO.
W przyszłości życie na Ziemi możliwe jest wyłącznie w specjalnych miastach zwanych Plantacjami, a ludzkość zmuszona jest do nieustannej Waki z gigantycznymi bestiami zwanymi Kyoryu. Do tego zadania wyznaczane są pary pilotów, składające się z dzieci-pasożytów – chłopca i dziewczyny – które wspólnie są w stanie operować potężnymi mechami bojowymi – Franxxami. Jednak nie każde dziecko ma w sobie predyspozycje do pilotowania Franxxa, w przypadku gdy partnerzy nie są w stanie osiągnąć odpowiedniej synchronizacji, stają się niezdolni do walki i najzwyczajniej zbędni. Taki los zdaje się spotkał Hiro, jednak niespodziewanie jego ścieżki krzyżują się z Zero Two – dziewczyną będącą hybrydą człowieka i Kyoryu, zwaną również Zabójczynią Partnerów. I wszystko wskazuje na to, że ich spotkanie nie tylko odmieni losy chłopaka, ale także doprowadzi do wielu kluczowych zmian w obecnym układzie sił.
,,Darling in the Franxx’’ to pozycja która może sprawiać bardzo mylne pierwsze wrażenie, występuje w niej bowiem sporo elementów, które w pierwszym odruchu chciałoby się po prostu nazwać dziwnymi i które mogą część czytelników odrzucić. Mamy tutaj chociażby wspomniane pasożyty – dzielące się na męskie pręciki i żeńskie słupki, czyli określenia jakie używane są na pilota i pilotkę maszyn bojowych – tytułowych Franxxów. Także sam sposób pilotowania mechów jest dość dwuznaczny, poczynając od pozy w jakiej są one pilotowanie, poprzez dokonywanie połączenia między pilotami. Dla miłośników ecchi i wszelkiego rodzaju elementów erotycznych w mangach z pewnością będą to plusy, całą resztę chcę jednak zapewnić, że ,,Darling In the Franxx’’ to coś więcej niż tylko lekka erotyka i sceny w których bohaterki pokazują światu swoje nagie ciała.
Bo ,,Darling In the Franxx’’ naprawdę broni się zarówno historią, jak i bohaterami. Jeżeli chodzi o to pierwsze to tytuł z pozoru może wydawać się lekką, pełną akcji i walk przy udziale mechów historią, jednak nie dajcie się temu zwieźć. Przyjdą także cięższe momenty, nie zabraknie dram i trudnych wyborów o równie poważnych konsekwencjach. Ale nie uprzedzajmy faktów.
Co się zaś tyczy samych bohaterów, to rzecz jasna na czoło wychodzi główna para – Hiro i Zero Two. Ten pierwszy jest dość klasycznych przedstawicielem głównego bohatera, który rozwija się pod wpływem spotkania odpowiedniej dziewczyny. Tyle, że (i chwała mu za to), nie jest to ten irytujący typ jak chociażby główny bohater serii ,,Mirai Nikki. Pamiętnik przyszłości’’ który bez swojej partnerki nie mógł praktycznie nic zdziałać i który przez większość serii mocno mnie irytował. Hiro owszem zaczyna jako ten bezradny i zagubiony, szybko jednak bierze się w garść i co ważniejsze później konsekwentnie trzyma się swoich postanowień i realizuje zamierzone cele. Co tu dużo mówić, choć z początku się nie spodziewałam zyskał on moją sympatię. Co się zaś tyczy Zero Two – jest to przykład silnej kobiecej postaci, mocno ekstrawaganckiej, mającej swoją mroczną stronę, z którą bynajmniej nie próbuje się kryć, ale także szybko zaskarbiającą sobie sympatię czytelnika. I choć bardzo lubię główną parę, muszę też dodać, że seria ta cieszy się także ciekawymi postaciami pobocznymi, których wątki zostaną rozwinięte wraz z rozwojem całej historii i które również potrafią miło zaskoczyć.
Jeżeli mieliście okazję oglądać już anime, dodam iż pierwsze dwa tomy dość wiernie pokrywają się jeżeli chodzi o fabułę. W drugim następuje kilka lekkich zmian w niektórych scenach, a sam Hiro wydaje się również dużo szybciej zyskiwać na pewności. Jedyną znaczącą różnicą miedzy mangą, a anime ,,Darling In the Franxx’’ są sceny typowe dla ecchi – o ile wersja animowana starała się zasłaniać kluczowe części ciał bohaterek, to manga nie ma takich ograniczeń. Co więcej nawet kolorowe strony stają się okazją do zaprezentowania ich wdzięków w pełnej krasie. Czy będzie to dla Was plus czy minus – zależy już od indywidualnych upodobań.
Pod względem wizualnym manga prezentuje się naprawdę miło, mamy tutaj ładnie narysowanych bohaterów, pełne dynamizmu walki i oczywiście nie można zapominać o mechach. Design Franxxów to kolejny element, który mocno przypadł mi do gustu – trudno im bowiem odmówić uroku, a zabieg polegający na dodaniu im ludzkiej mimiki po podłączeniu się obu pilotów, ma w tym swój spory udział oraz stanowi element wyróżniający na tle innych mang z wielkimi maszynami bojowymi.
,,Darling In the Franxx’’ to seria, którą poznałam za sprawą anime i która choć początkowo wywołała u mnie mieszane uczucia, szybko udowodniła, że ma naprawdę sporo do zaoferowania i którą bardzo miło wspominam. I muszę przyznać, że również lektura mangi sprawiła mi masę radości. Dlatego jeżeli nie mieliście okazji zapoznać się z tym tytułem, a szukacie pozycji, której lektura przyniesie Wam nie tylko sporo rozrywki, ale także posiada zapadających w pamięć bohaterów lub co więcej jesteście fanami mechów – nadszedł czas byście poznali Hiro, Zero Two i resztę pilotów Franxxów.
Ocena: 7,5/10
Sara Glanc
Najnowsze komentarze