W moje ręce trafiła książka dla dzieci autorstwa Dobrosławy Rurańskiej o tytule Znajdka. Książka bez słów: nuda czy niedopatrzenie? Nie, to kreatywność, dla dzieci i dorosłych. Zapraszam do lektury recenzji znakomitej i niezwykłej pozycji od wydawnictwa Tadam.
W Znajdce nie znajdziemy ani jednego słowa – to historia napisana obrazami i trzeba przyznać, że jest to jej niesamowity atut. Jak można się domyślić po tytule książki podczas „lektury” przyjdzie nam coś odnaleźć. Jednak czym okaże się owo Coś i co ze sobą przyniesie, polecam żebyście odkryli na własną rękę. Znajdka to tytuł, który można odczytywać na wiele sposobów.
Znajdka bowiem pozwala nam snuć swoją opowieść na bazie obrazków. Zachęcam do dania jej komuś, by opowiedział nam co widzi. Osobiście widzę w niej historię o samotności małego stworka. Jest on trochę szpetny, nie pasuje do innych stworzeń, a co ważniejsze, każde z nich ma już parę i nie chce przyjąć naszego bohatera. Ale tak jak każdy z nas stworek szuka ciepła i towarzystwa. I tak spotyka on „Coś”, co zmienia jego życie i to w zupełnie inny sposób niż początkowo się tego spodziewał.
Wydanie jest śliczne: w twardej oprawie, z pięknymi, pełnymi barw rysunkami, na których można znaleźć wiele ukrytych elementów. Książka jest świetnym wstępem do zabaw dla dzieci i dorosłych. Pozwólmy sobie znów być kreatywnymi dziećmi. I bawmy się tym co widzimy.
Ocena: 7/10
Paulina Lus Borkiewicz
Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu Tadam.
Ciekawy pomysł. Nigdy nie widziałam książki bez słów.