O wampirach napisano nie jedną, nie setki a tysiące powieści. Również wśród polskich autorów tematyka ta nie jest obca. Jednak jeśli ktoś miał wpaść na wampiry klasy robotniczej okresu PRL to tylko Pilipiuk. Oto trzecia część serii o warszawskich wampirach Wampir z KC Andrzeja Pilipiuka.

Wampir z KC jest zbiorem opowiadań – czyli chyba najbardziej charakterystyczną formą pisarską tego autora. Całość jest o tyle ciekawa, że dzieje się w okresie przemian, mamy więc do czynienia z PRL-em, okresem zmian ustrojowych oraz raczkującym kapitalizmem. Nie braknie więc historii o wczasach pracowniczych (podczas to których wampiry przeżyją przygodę życia podczas wyprawy kajakiem do Szwecji!), wypadzie na grzyby w styczniu (bo dostali z opóźnieniem atlasy). Będą też opowiadania typowo przygodowe! Na warszawskie wampiry będzie bowiem polować fundacja Hellsing z Ameryki! Poza tym także czeka ich wyprawa po skarb oraz „hodowanie” własnej fortuny. A później przyjdzie kapitalizm. I nagle okaże się, że w sumie za komuny to wampirom wcale tak źle nie było. Jak sobie poradzą w nowym, wolnym już kraju? I jak poradzi sobie agencja SB?!

Można śmiało powiedzieć – Pilipiuk jak zawsze w formie. Charakterystyczny styl i humor już od pierwszej strony. Bardzo mi się podobały pewne puszczanie oczka do czytelników w postaci obecności bohaterów z innych książek autora. Pojawia się bowiem na drodze naszych wampirów Wędrowycz! Ah zgroza, czy będą oni w stanie przetrwać spotkanie ze sławnym egzorcystą?! I nie tylko on, bo pojawia się też Storm. Bardzo interesujący zabieg i przede wszystkim smaczek dla tych, co czytali inne książki autora.

Wampir z KC zawiera też dodatkowe króciutkie opowiadanie o Wędrowyczu, które kończy się hasłem „Wędrowycz powróci wkrótce”, które ewidentnie zapowiada kolejną część opowiadań jakubowych.

Autor sam siebie określał niejednokrotnie mianem wielkiego grafomana. Jego książki służą przede wszystkim rozrywce. Jednak czy naprawdę jest coś w tym złego? Wciągające historie, przewrotny i cięty humor trafiający celnie we wszelkie wady i absurdy byłego jak i obecnego systemu, nieszablonowe pomysły – czy potrzeba czegoś więcej?

Ocena: 7/10

Magdalena Ostrowska

Za egzemplarz do recenzji dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów.