Dziś przedstawię Wam recenzję „Śmiertelnej dawki” ostatniej już części cyklu autorstwa Hanny Greń z Dionizą Remańską. Trudno napisać recenzję tego tomu nie spojlerując wydarzeń, które miały miejsce i oczywiście zakończenia, a trzeba przyznać, że naprawdę dużo się w nim dzieje.

Tytułem wstępu Diona jest panią detektyw i byłą policjantką, która dodatkowo pracuje na strzelnicy.Wspólnie ze swoim ojcem założyła agencję detektywistyczną, która dostała zlecenie nie zapowiadające się na łatwe do rozwiązania.W małej miejscowości znaleziono trupa młodej dziewczyny, która najprawdopodobniej popełniła samobójstwo poprzez złoty strzał, jednakże rodzina nie wierząc w tą wersję zdarzeń prosi o pomoc właśnie panią detektyw. Na miejscu okazało się, że sprawa jest znacznie bardziej skomplikowana, a powiązanie jej z miejscową policja czyni ją jeszcze trudniejszą.

Moim zdaniem część ta jest najlepszą z całego cyklu, przez co jest mi jeszcze trudniej pożegnać z Dioną. Nie tylko sama główna bohaterka okazała się być ciekawa i nietuzinkowa, ale także Ratio – jej przyjaciel oraz oczywiście obiekt westchnień Ogi. Akcja jest wyjątkowo dynamiczna i naprawdę dużo się dzieje. Nie mogłam się oderwać od tej części i po przeczytaniu jej wielokrotnie sprawdzałam na stronie wydawnictwa, czy to na pewno jest ostatni tom z serii. Polecam Wam czytać w kolejności, wtedy wątki romantyczne Diony i mój ulubiony motyw pojawienia się Ratia ma znacznie większy sens, jednakże jeżeli chodzi o część kryminalną – sprawy, które rozwiązuje Diona w każdej części są inne i niezwiązane ze sobą. Po cichu mam jakąś niewielką nadzieje, że jednak Hanna Greń pozwoli nam zajrzeć do świata Diony ten ostatni raz.

Ocena tomu: 8,5/10.
Ogólna ocena serii:  7,5/10.

Aleksandra Kujawska