Z ,,Serią Niefortunnych Zdarzeń’’ po raz pierwszy zetknęłam się chodząc jeszcze do szkoły i wyczekując z niecierpliwością premiery każdego kolejnego tomu. Teraz po latach postanowiłam sobie odnowić przygodę z tą serią – za sprawą nowego wydania, którego pierwsze cztery tomy są już dostępne w księgarniach. I muszę przyznać, że mimo upływu lat seria w dalszym ciągu mnie zachwyca, a nawet sądzę, że niektóre jej elementy w pełni doceniłam dopiero po ponownej lekturze.

Lemony Snicket (a właściwie Daniel Handler – ukrywający się pod pseudonimem) fantastycznie bawi się opowiadaną przez siebie historią, a także formą  i sposobem jej opowiadania. Same losy Baudelaire’ów zamykają się w dość prostym schemacie – Wioletka, Klaus i Słoneczko trafiają w nowe miejsce/do nowego opiekuna, gdzie mają być bezpieczne z dala od dybiącego na ich majątek Hrabiego Olafa. I choć z początku wszystko na to wskazuje, ten ostatecznie przybywa na miejsce w przebraniu (oczywiście nikt go nie rozpoznaje), a trójka dzieci, nie mogąc liczyć na pomoc dorosłych, musi sama poradzić sobie z czyhających na ich życia i rodzinną fortunę zagrożeniem. Schemat ten powtarza się co tom i choć mogłoby się wydawać, że spowoduje to znudzenie u czytelnika (w końcu czeka na niego aż trzynaście takich historii!) to zdecydowanie nie musicie się tego obawiać.

A wy znacie historię Baudelaire’ów? Jeżeli nie, zdecydowanie polecam nadrobić zaległości, niezależnie od tego czy przepada się za filmowymi (a w tym przypadku serialowymi) wersjami okładek, treść książek w dalszym ciągu jest znakomita!