W trakcie swojego przedświątecznego maratonu książkowego zawitałam do ,,Pensjonatu pod Świerkiem”, gdzie ugościło mnie ośmiu autorów, w czternastu świątecznych opowiadaniach. Jeżeli jesteście ciekawi wrażeń z pobytu w ,,Pensjonacie pod Świerkiem”, serdecznie zapraszam do lektury recenzji!

Pensjonat pod Świerkiem to miejsce scalające wszystkie zebrane w książce opowiadania. Do położonego na uboczu pensjonatu przybywają różni goście, przywożąc ze sobą swoje historie oraz… problemy. Nie dla każdego bowiem święta stanowią radosny czas. Niektórych męczą niedokończone sprawy, dawne urazy, niezdrowe relacje, uczucia które wygasły lub które, mimo iż byłoby to wskazane, nie chcą wygasnąć. Dla każdej z tych osób pobyt w Pensjonacie będzie swego rodzaju kuracją, szansą na zmianę oraz małe świąteczne cuda.

Ośmiu autorów zabiera czytelników w czternaście różnych historii, które łączą dwie rzeczy – tytułowy pensjonat oraz około świąteczna tematyka. Dominujące są tutaj proste historie pisane ku pokrzepieniu serc – spotykamy bohaterów w różnych sytuacjach życiowych, niezależnie od tego jednak jak bardzo bywa ciężko, wizyta w Pensjonacie udowadnia, że zawsze jest czas na zmianę, a los może się do nas uśmiechnąć. Jest więc miło, świątecznie (a przynajmniej w większości przypadków, o czym napiszę za chwilę nieco więcej), choć niezobowiązująco. Nie są to bowiem głębokie historie, a często niestety kończą się one zbyt szybko, zanim tak naprawdę zdążymy się wczuć w opowiadanie i jakoś bardziej zżyć z jego bohaterami.

Opowiadaniami, które wyróżniają się w zbiorze, choć niestety na minus, są ,,Pokój nr 106” oraz ,,Świąteczna niespodzianka” Adriana Bednarka. Obie historie kompletnie nie wpasowują się w klimat zebranych w ,,Pensjonacie pod Świerkiem” historii – autor w klasyczny dla siebie sposób wprowadza postacie kontrowersyjne, ogarnięte chorymi żądzami i ściągające na innych nieszczęście, co tutaj kompletnie się nie sprawdza. I nie chodzi bynajmniej o ową odmienność od pozostałych opowiadań, ale zamknięte w krótkiej formie schematy znane z książek tego autora zwyczajnie się nie sprawdzają. ,,Pokój nr 106” kompletnie mnie odrzucił, z kolei ,,Świąteczna niespodzianka” nie byłaby już taka zła, gdyby nie zakończenie, moim zdaniem wciśnięte nieco na siłę, by zszokować czytelnika. Szoku nie było, co najwyżej lekki zawód.

Ale, żebym nie wyszła na marudę, muszę dodać, że zdarzyły się również opowiadania, które miło wspominam. A wśród wszystkich historii na szczególne wyróżnienie zasługuje ,,Mały Książę” Anny Szafrańskiej.  To niezwykle urocze opowiadanie, które, mimo iż liczyło sobie kilka stron, naprawdę chwytało za serce i co ważniejsze zaskakiwało czytelnika. Świetny przykład na to, że niekiedy krótka forma może w sobie kryć więcej niż można by się tego po niej spodziewać.

Samo wydanie również cieszy oczy, twarda oprawa i ilustracja, która nie może się nie kojarzyć ze świętami, sprawiają, że po książkę aż chce się sięgnąć w okresie przedświątecznym. Może też stanowić ładny prezent dla jakiegoś mola książkowego.

,,Pensjonat pod Świerkiem” to niezobowiązujący zbiór opowiadań o tematyce świątecznej. Zawarte w nim historie są bardzo proste i w większości sprowadzają się do dość ckliwej magii świąt, która sprawia, że niezależnie od tego jak źle jest w naszym życiu, zawsze możemy coś w nim zmienić. Bądź liczyć na świąteczne, małe cuda. Książka bardzo lekka, nadająca się jako przerywnik między innymi tytułami bądź jako szybka lektura przed snem. Oczywiście w okresie przedświątecznym, w końcu wtedy jesteśmy bardziej skłonni wierzyć w świąteczne czary.

Ocena: 5,5/10

Sara Glanc