Dziś, zgodnie z obietnicą, zapraszamy Was do wspólnej wyprawy do Zakonu Inayari – miejsca, w którym rozgrywa się akcja debiutanckiej powieści Agnieszki Kulbat ,,Mojra: Przeklęte dzieci Inayari”. Wszystkich miłośników fantastyki prosimy o uwagę, bo to jeden z tych debiutów, którym zdecydowanie polecamy poświęcić nieco czasu.

Całe życie Rayn związane było z Zakonem Inayari, miejscem surowym, rządzącym się dość okrutnymi prawami i skrywającym swoje mroczne sekrety, ale będące domem i jedynym miejscem jakie kobieta znała. Wszystko jednak odmienia się w dniu, gdy za sprawą swoich mocy, przy pomocy run, Rayn ratuje życie nieznanego mężczyzny znalezionego pod murami zakonu zamieszkanego przez kapłanki. Od tego momentu ich  losy zostają nierozerwalnie ze sobą złączone, a całe życie Rayn staje na głowie. To co zdawało się bowiem dziełem przypadku, okazuje się być planem bogów, który powoli zaczyna się spełniać. Kobieta jednak postanawia zawalczyć z przeznaczeniem, które z góry skazuje ją na śmierć.

Cała akcja pierwszego tomu serii zamyka się w murach Zakonu Inayari, nie martwcie się jednak, że ze względu na dość ograniczoną przestrzeń akcji, będziecie narzekać na nudę. To książka, która co rusz czymś zaskakuje i kipi akcją. Zostajemy wrzuceni do świata rządzącego się surowymi zasadami, w którym adeptki szkolone są na zabójczynie, medyczki, a nieliczne osoby obdarzone mocą zostają runicznymi. Nie wszystkim jednak udaje się ukończyć szkolenie, a wiele adeptek ginie w jego trakcie.

Rayn – główna bohaterka książki jest jedną z trzech runicznych w zakonie. To postać która z jednej strony zdaje się być równie surowa i wymagająca co miejsce w którym żyje, z drugiej trzymająca się nieco na uboczu, odcinając się od pewnych spraw, które dzieją się w murach zakonu. Kobieta po bliższym poznaniu okazuje się nie tylko niezwykle inteligentną osóbką o ciętym języku, ale także dużej dozie empatii i wrażliwości na cierpienie innych. Nie będę ukrywać, że szybko się z nią zżyłam, tak jak i drugą, niezwykle ważną dla historii postacią – Aidenem. Mężczyzna uratowany przez Rayn okazuje się być również niezwykle ciekawą postacią, stanowiącą dodatkową pewien kontrast do naszej bohaterki. I to właśnie zestawienie ich charakterów, liczne sprzeczki i przepychanki między nimi, a także nie raz zaskakujący rozwój relacji między bohaterami, stanowi jeden z największych atutów historii. I nie mam tu na myśli wątku miłosnego, jakiego można by się w pierwszej chwili spodziewać, choć nie zaprzeczę, że czuć chemię między tą dwójką. Całość jednak opiera się na głębszych podstawach, a fakt iż losy Rayn i Aidena zostały ze sobą związane wbrew ich woli, dodaje tylko całości dramatyzmu – o czym zachęcam byście sami się przekonali.

Pierwszy tom serii autorstwa Agnieszki Kulbat oferuje nie tylko klimatyczne miejsce akcji i ciekawe relacje między bohaterami. Mamy tutaj między innymi runiczną magię, system wiary opierający się na dwóch rodzajach bóstw – Mojrach i Tytanach, mrożące krew w żyłach tajemnice, walkę z przeznaczeniem – mówiąc wprost, jest co wymieniać, a co więcej, jest o czym czytać, bo całość układa się w intrygujący obraz, a należy pamiętać, że to dopiero pierwsza jego część.

,,Mojra: Przeklęte dzieci Inayari’’ to bardzo dobry debiut, stanowiący nie tylko wciągającą, pełną emocji lekturę, ale także zapowiedź kolejnych fantastycznych przygód. Autorka stworzyła bowiem nie tylko niezwykle klimatyczny, choć również brutalny świat, ale także umiejętnie prowadzi całą historię, nie raz i nie dwa wywracając światopogląd nie tylko bohaterów, ale także i czytelnika, negując informacje, które mieliśmy za pewnik. Jestem ogromnie ciekawa dokąd nas to wszystko zaprowadzi i mam nadzieję, że na powrót do świata ,,Mojry” nie będzie trzeba zbyt długo czekać.

Ocena: 8/10

Sara Glanc