„Miłosne tajemnice” to kolejny tom cyklu Bridgertonowie. Tym razem głównymi bohaterami są Penelopa i Colin.

Penelopa od wielu lat skrycie kocha się w bracie swojej najlepszej przyjaciółki. Jednak ten nigdy nie widział w niej obiektu pożądania, ale tylko do czasu. Colina nigdy nie ciągnęło do założenia rodziny, jednak zbiegiem lat coraz bardziej doskwiera mu opinia lekkoducha. Brakuje mu celu w życiu. Gdy postanawia wrócić na dłużej do domu, okazuje się, że życie w Londynie bardzo się zmieniło. Znajomi, a zwłaszcza Penelopa bardzo wydoroślała, a Colin odkrywa w niej cechy, których wcześniej nie dostrzegał. Gdy odkrywa jej ściśle strzeżony sekret, decyduje się na niespodziewany krok. Czy ta para ma szansę na szczęśliwe zakończenie?

Naprawdę nie wiem, jak autorka to robi, ale każda jej kolejna książka jest coraz lepsza. Coraz trudniej wybrać mi, która część podoba mi się najbardziej, bo w każdej jestem zakochana.

„Miłosne tajemnice” to historia pełna humoru, podczas czytania tego tomu uśmiech nie schodził mi z twarzy praktycznie przez cały czas. Oczywiście nie zabrakło również elementów mniej zabawnych, momentami było dość poważnie.

Bardzo podobało mi się to, że od samego początku czułam chemię między bohaterami. Penelopa od dawana była zakochana w Colinie, jednak ten dopiero po powrocie zaczął zdawać sobie sprawę ze swoich uczuć. Wynikało z tego wiele zabawnych sytuacji i  nieporozumień.

Z biegiem różnych wydarzeń, bohaterowie dorastają. Penelopa z cichej myszki, która jest niewidoczna dla innych, staje się pewną siebie kobietą. Potrafiącą postawić na swoim. Colin natomiast, znajduje cel w życiu, którego tak pożądał.

Tak jak i w poprzednich tomach, tak i w tym znajduje się epilog po epilogu. Tym razem jednak nie opisuje on odległej przyszłość, tylko wydarzenia następujące zaraz po zakończeniu pierwszego epilogu.

Jedynym minusem nadal jest dla mnie tylko logo Netflix na okładce. Co do samej historii nie mam do czego się przyczepić. „Miłosne tajemnice” wciągają tam bardzo, że trudno się od nich oderwać i chociaż książka liczy sobie ponad 460 stron, to po zakończeniu czułam niedosyt. Mogłabym przeczytać i drugie tyle i pewnie nadal chciałabym więcej. Dlatego z całego serca polecam tę książkę, jak i poprzednie tomy, każdej osobie, która lubi romanse historyczne, ze sporą dawką dobrego humoru.

Ocena: 10/10

Honorata Jamroży