Czasami trafia się na takie książki, że wystarczy na nie zerknąć by wiedzieć, że po prostu będzie się musiało po nie sięgnąć. Tak właśnie miałam w przypadku ,, Królikula przedstawia: Kicająca groza”, zarówno okładka, jak i tytuł książki, w dodatku napisany czcionką przywodzącą na myśl stare horrory wywołał u mnie dreszcz ekscytacji. Zapraszam więc do poznania królika innego niż wszystkie!
Jak zapewne wiecie pojawienie się w domu nowego zwierzęcia jest sporym wydarzeniem, jak się okazuje nie tylko dla ludzi – dla psa Harolda i kota Czesława przygarnięcie nieco dziwnego królika przez ich właścicieli dosłownie wywraca do góry nogami ich dotychczas spokojne życie. Szybko bowiem wychodzi na jaw, że nowy członek rodziny ma nieco, równie dziwne co niepokojące, upodobania. Przede wszystkim przesypia całe dnie, a aktywny staje się dopiero po zmroku. Nic nie mówi (i nie chodzi tu rzecz jasna o rozmowy z ludźmi, to by było przecież dziwne!). A to dopiero początek dziwnych zjawisk, które zamiłowanego w książkach Czesława doprowadzają do nad wyraz niepokojących wniosków…
Całą historię Królikuli obserwujemy w formie spisanych przez Harolda wspomnień, rozpoczynających się od dnia w którym jego właściciele przynieśli odnalezionego w kinie, na seansie Drakuli (stąd nietypowe imię!) małego królika. Zabieg ten jest chyba największym atutem książki, zaraz obok samego Królikuli. Harold bowiem jak to na psa przystało nieco inaczej postrzega świat, a przede wszystkim system wyznawanych przez niego wartości jest diametralnie różny od tego nam znanego. Także nie zdziwcie się gdy jakieś nietypowe zapachy dobiegające z kuchni odciągną jego uwagę od opisywanych wydarzeń. Między innymi dzięki takim zabiegom książka zyskuje sporo humoru, a także co tu dużo mówić charakterystycznego dla historii w których główną rolę grają zwierzęta – uroku. I nie dotyczy on wyłącznie naszego narratora – Harolda. Jak się przekonacie zarówno Czesławowi nie brakuje charakterku.
Przejdźmy jednak do samego Królikuli – w końcu to w okół niego kręci się cała opowieść. Trzeba przyznać, że pomysł na nowy gatunek – „Królikus vampirus warzyvus uwielbiatus”, w wolnym tłumaczeniu „Królikula” – tak uroczego stworzenia jakim są te kicające zwierzęta jest nie tylko szalenie oryginalny, ale i wypada naprawdę świetnie! To niewielkie zwierzątko otulono bowiem kotarą tajemnicy i lekkiej grozy, jednak w takiej porcji by wywoływała ona zaciekawienie, a nie przestrach w młodszym czytelniku. Co więcej jestem pewna, że po skończonej lekturze, nie jedno dziecko zapragnie na własność takiego nietypowego królika.
Poza wciągającą historią, ubraną w sporą dawkę humoru, tajemnicy i zwierzęcego uroku ,,Królikula przedstawia: Kicająca groza” to także świetne ilustracje – naprawdę byłam nimi mile zaskoczona i muszę przyznać, że świetnie wpasowują się w klimat książki.
Cóż więcej mogę powiedzieć? Wydawnictwo Nowa Baśń wypuściło kolejną fantastyczną książkę ze zwierzęcymi bohaterami w roli głównej, która z pewnością zachwyci nie jednego młodszego mola książkowego, a i starszy czytelnik uśmiechnie się nie raz podczas lektury. Zdecydowanie polecam i czekam na więcej przygód Harolda, Czesława i oczywiście samego Królikuli!
Ocena: 8/10
Sara Glanc
Najnowsze komentarze