Zapewne nie jestem jedyną osobą, która z niecierpliwością czekała na premierę ,,Maga bitewnego” – smoki, magia, epickie bitwy, to rzeczy bliskie memu czytelniczemu sercu. Jeżeli jesteście ciekawi, jak wypadają one w wykonaniu Petera Flannery’ego, zapraszam do lektury recenzji!

Armia opętanych zalewa królestwa Furii, jednak nie to mrozi krew w żyłach mieszkańców tej krainy, lecz fakt iż dowodzi nimi demon – istota zdolna zasiać w sercach obrońców strach tak wielki, że nie są oni w stanie dalej walczyć. Przeciwko takiej potędze mogą stanąć nieliczni zwani magami bitewnymi – ludzie na tyle potężni, by okiełznać narzucane przed demonów przerażenie, a także zdolni do przywołania smoków, by te walczyły wraz z nimi. Jednak nie wszystkie smoki są skłonne walczyć u boku ludzi, gdy na wezwanie maga odpowie czarny smok, jedynym rozwiązaniem jest jego uśmiercenie, zanim ten dokona straszliwej rzezi. Czarne smoki są bowiem owładnięte szaleństwem, którego nic nie jest w stanie powstrzymać.

Gdy świat pogrąża się w mroku, jak zwykle towarzyszy temu też wątła iskra nadziei. Do miasta, na które zmierza armia pod wodzą demona, przybywa mag bitewny. Niepomni zbliżającego się niebezpieczeństwa mieszkańcy organizują turniej mający wyłonić najdzielniejszych wojowników, a jego zwieńczeniem ma być rytuał przywołania smoka. Dla wielu jest to ogromna szansa na zmianę swojego losu. Falko Dante – syn szaleńca, który niegdyś sprzymierzył się z czarnym smokiem upatruje w zbliżającym się turnieju możliwość pomocy swojemu przyjacielowi – znakomitemu wojownikowi, któremu niskie pochodzenie uniemożliwia zostanie prawdziwym rycerzem. Jednak Falko nie wie, że to, co początkowo miało być gestem przyjaźni, zapoczątkuje serię wydarzeń, która może przynieść zgubę wszystkim których zna…

Falko Dante to idealny przykład bohatera książek fantasy – młody, osłabiony przez chorobę, która nie wróży mu długiego życia chłopak, który odkrywa, że ma większą rolę do odegrania w swoim życiu. Ba! Od którego być może będą zależeć losy tysięcy osób. Jednak, zanim do tego dojdziemy, będzie on zmuszony przejść długą drogę, pokonać własne słabości oraz rzecz jasna wiele się nauczyć, a także odkryć prawdę o sobie i swoim ojcu. Pozostali bohaterowie również wpasowują się w ramy tego co znamy z tysięcy innych tytułów fantasy. Mamy wiernego przyjaciela, będącego również niezrównanym wojownikiem. Dzielną młodą łuczniczkę. Starego mentora. Dzielnych rycerzy. Siejących grozę przeciwników. I rzecz jasna potężne smoki.

Bo ,,Mag bitewny” to, z której by nie spojrzeć strony, przykład klasycznej powieści fantasy, pełnej znanych nam schematów, którego fabuła nie zaskakuje, za to dostarcza sporo doznań i rozrywki opartej na epickich bitwach i niezwykłych zmaganiach stawianych bohaterom. Autor pozwala w książce by przez postacie przemawiała ich siła i upór – symbolizowane przez stal i magię. Tak więc, choć lektura nie zaskakuje, nikt też z pewnością nie będzie miał problemu domyślić się kto jest tytułowym magiem bitewnym, to jednak pozwala na spędzenie kilku przyjemnych chwil podczas lektury.

Wydanie książki przyciąga wzrok. Poza fenomenalną okładką, wewnątrz książki znajdziemy również klimatyczne ilustracje i coś czego nie może zabraknąć w żadnej książce spod gatunku fantasy – czyli mapę świata!

,,Mag bitewny” to dobre, klasyczne, w każdym tego słowa znaczeniu, fantasy. Mamy tu jasny podział na dobro i zło, epickie bitwy, prawych rycerzy, młodego bohatera, który musi wiele szybko dorosnąć by stanąć w obronie tego co mu bliskie, spiski, magie i rzecz jasna smoki. Dla miłośników gatunku zdecydowanie jedna z tych pozycji, po które warto z sięgnąć by z sentymentem zagłębić się w znanych nam schematach, za które przecież tak kochamy ten gatunek.  

Ocena: 7/10

Sara Glanc

Książka pod patronatem Kosza z Książkami.