Życie japońskiego bóstwa opiekuńczego jest usłane różami. Ma piękną świątynie, oddanych chowańców i przyjazne duszki… Ale zaczekajcie chwilę, zdarzył się wypadek! Naszym bóstwem jest człowiek?! Niesamowita opowieść o tym jak nastolatka radzi sobie ze swoimi nowymi obowiązkami i kapryśnymi mieszkańcami nieco podupadłej świątyni.
Nasza bohaterka Nanami Momozono to szesnastolatka którą porzucił ojciec. Dziewczyna została z jego długami hazardowymi i bez dachu nad głową. Gdy siedzi w parku targana różnymi emocjami, pojawia się dziwny nieznajomy, Który pomaga jej uniknąć ataku psa. Nowo poznany jegomość wysłuchuje naszej panny, po czym przekazuje jej „swój dom” nie wspominając nic o obowiązkach i nowej boskiej roli. Musi sobie poradzić w nowej roli z nieporadnymi duchami opiekuńczymi świątyni oraz z niezbyt przychylnym Chowańcem. Jak łatwo się domyślić zaistniała sytuacja wywoła wiele komicznych incydentów.
Akcja pozwala rozwinąć się relacjom między bohaterami, nie galopuje, ma swój rytm. Na drodze spotkamy wielu bogów zarówno przychylnych jak i wrogich naszej bogini w ludzkim ciele. Nanami musi udowodnić im, „swojemu” Tomoe, a przede wszystkim sobie, że da radę i potrafi sprostać ofiarowanej szansie. Dzięki swojej ludzkiej, ciepłej stronie nasza bohaterka potrafi zjednać sobie bogów i ludzi, a także pewnego upartego lisa. Jej ciepło, oddanie i ciężka praca idą w parze z naiwnością, jednak tworzy to komiczne momenty, które są urokiem tej serii.
Seria ma w sobie wiele cudownych i urokliwych momentów. Komedia połączona z dojrzewaniem uczuć, rozwojem osobowości i relacji między bohaterami. Nie jest to wielka, dojrzała historia miłosna. Jednak naprawdę przyjemna pozycja swojego gatunku. Komedia z japońską mitologią i romantycznym motywem w tle. Polecane szczególnie wielbicielkom magicznej menażerii do podziwiania – czekają na Was panowie z uszami, skrzydłami i nie tylko. Lista nadal otwarta!
W pierwszym tomie trzeba przyzwyczaić się do kreski, nie jest ona tak miękka jak u nowszych przedstawicieli gatunku, jednak jeśli dacie się wciągnąć historii zrozumiecie, że kreska do niej pasuje. Szczególnie, że nasza bohaterka nie jest całkowicie bezbronną dziewczynką w opałach.
Polecam fanom gatunku i męskiej menażerii, jest to dobra lektura która spowoduje uśmiech na ustach i łezkę w oku.
Ocena: 7/10
Paulina Lus Borkiewicz
Nie podoba mi się…
Każdy lubi co innego 😉 Na szczęście rynek obfituje w tytle tytułów, że każdy znajdzie coś dla siebie ^^ A „Jak zostałam bóstwem?” z pewnością spodoba się osobom, które szukają lekkiej komedii romantycznej 😉
Przyznaję, że dla mnie kreska nie ma znaczenia. Może nie mam gustu, jak to mogą niektórzy powiedzieć, jednak każdy lubi co innego, a mnie się niemal każda kreska podoba (przynajmniej w tych mangach, które przeczytałam/czytam). Właśnie wydają mi się bardzo pasować do danej historii, więc nie narzekam. Każdy twórca ma swój odrębny styl i w ten sposób go pokazuje. 🙂 Poza tym kreska nie jest najważniejsza – choć dla niektórych tak, ponieważ jest przyjemna dla oka i umila czytanie – tylko historia! Jak jest ciekawa to wszystko inne można przemilczeć. 😀
Co prawda słyszałam trochę na temat „Jak zostałam bóstwem”, ale niespecjalnie chciałam się zabierać za tę mangę. Nie bardzo pasuje klimatycznie akurat do mnie. Lubię dużo rozlewu krwi, walk, a romanse i magia nie bardzo mi podchodzą (choć wyjątki też się mogą zdarzyć, ale to wtedy zazwyczaj mam też walki lub inny punkt zaczepienia). Po opinii widzę, że musi być spora dawka humoru, który przekonuje, że może jednak warto dać szansę temu tytułowi. Na plus działa oparcie tej mangi o mitologię (choć z japońską muszę się jeszcze zapoznać), bo niemal od razu jestem kupiona. xD
Pozdrawiam cieplutko,
Lex May
Cieszy mnie zainteresowanie pozycją.
Co prawda nie jest to seria akcji ale na tempo nie można narzekać!
I mam nadzieję że przypadnie Ci przedstawienie japońskich bóstw i demonów w tym uniwersum.
Bo co prawda rozlewu krwi tu nie ma, ale ile musi udowodnić dziewczyna że nadaje się na boginię, oj dzieje się .
Mam nadzieję Miłej lektury! 🙂