Julia Quinn powraca z serią Bridgertonowie już po raz szósty. Jak tym razem poradziła sobie autorka? Zapraszam do lektury recenzji książki ,,Grzesznik nawrócony”.

Choć małżeństwo Franceski nie trwało długo, to kochała ona swojego męża i nie ma ona złudzeń, że drugi raz taka miłość jej się nie przydarzy. Otoczona kochającymi bratankami i siostrzeńcami, sama pragnie być matką, dlatego po latach żałoby postanawia znaleźć sobie męża.

Michael Stirling od lat kocha się we Francesce. Z początku było to uczucie zakazane, ponieważ była ona żoną jego kuzyna, którego traktował jak brata. Po jego nagłej śmierci wyrzutu sumienia nie pozwalają mu zostać w Anglii i wyrusza do Indii. Wytrzymuje tam kilka lat, jednak tęsknota zmusza go do powrotu, akurat w momencie, w którym Francesca postanawia wrócić na salony. Gdy dowiaduje się, że chce ona znaleźć sobie męża, jego uczucia wracają ze zdwojoną siłą.

Przyznam szczerze, że byłam bardzo ciekawa tej części. Francesca nie pojawiała się dość często w poprzednich tomach. Szybko wyszła za mąż i wyprowadziła się od rodziny. Dlatego nie wiedziałam, czy jej historia mnie zainteresuje. Tym bardziej że poprzednia część poziomem odbiegała trochę od pierwszych historii. Na szczęście moje obawy okazały się zupełnie bezpodstawne. „Grzesznik nawrócony” bardzo mi się podobał i świetnie się przy czytaniu bawiłam.

Jak w poprzednich książkach Quinn i w tej jest sporo śmiechu, namiętności, trochę smutku. Czyli jednym słowem autorka znowu poruszyła we mnie wiele emocji. Wprost nie mogłam się od tej książki oderwać i chociaż liczy sobie prawie 500 stron, to przeczytałam ją na raz i wcale nie żałuję nawet minuty z dnia, w którym ją czytałam.

Bardzo polubiłam Michaela. Z jednej strony wszyscy uważają go za hulakę, który nie przepuści żadnej kobiecie. Nie ważne czy to mężatka, czy panna na wydaniu. Jednak jest to tylko poza. Taka opinia pomaga mu w tym, żeby trzymać się z dala od Franceski, a tak naprawdę jest zmęczony tym, że nikt nie traktuje go poważnie, nawet on za bardzo w siebie nie wierzy. Dopiero z czasem wszystko się zmienia.

Francesca również zdobyła moją sympatię. Dość długo nie zdaje sobie sprawy z uczuć, jakimi darzy Michaela. Jest on z początku tylko jej najlepszym przyjacielem, którego straciła, gdy umarł jej mąż. Jednak, gdy w końcu do głosu przychodzi namiętność trudno jej się trzymać od niego z daleka.

Bardzo żałuję, że do końca serii zostały tylko dwa tomy, bo pozna „Oświadczynami”, które był troszkę gorsze, to za każdym razem świetnie się bawię i z niecierpliwością wyczekuję kolejnych części.

Ocena: 10/10

Honorata Jamroży