Sarah J. Maas zasłynęła w Polsce za sprawą ,,Szklanego tronu’’, którego lekturę wspominam bardzo miło. Postanowiłam więc nadrobić zaległości i zapoznać się również z drugim znanym cyklem tej autorki – ,,Dworem cierni i róż’’, serdecznie zapraszam do lektury recenzji pierwszego tomu serii o tym samym tytule.

Zachęcamy do odwiedzenia strony virtualo.pl gdzie znajdziecie zarówno ebooka jak i audiobooka książki ,,Dwór cierni i róż” jak i pozostałych tomów serii autorstwa Sarah J. Maas.

Dziewiętnastoletnia Feyra nie ma łatwego życia, jej rodzina popadła w biedę i ledwo wiąże koniec z końcem, przez co zmuszona jest zrezygnować z wygodnego życia i rozwijania pasji jaką jest malowanie, a zamiast tego wszystkie siły poświęcać na utrzymanie swoich bliskich – ojca i dwóch sióstr, które nie stanowią zbyt wielkiej pomocy, a wręcz potrafią być wyjątkowo niewdzięczne. Na domiar złego jej świat podzielony jest na dwie części – jedną zamieszkaną przez ludzi, drugą przez groźne istoty – obdarzone magicznymi mocami fae. Podczas jednego z polowań Feyra zabija jednego z przedstawicieli owych magicznych istot zamienionego w wilka. W wyniku tych wydarzeń do jej domu przybywa pochodzący z Wysokiego Rodu Tamlin – jeden z książąt Prythianu. Dziewczyna staje przed dramatycznym wyborem: albo odpokutuje swój czyn własną śmiercią, albo uda się wraz z Tamlinem na jego dwór gdzie spędzi resztę życia. Łudząc się opcją ucieczki dziewczyna postanawia udać się do krainy fae.

Już na pierwszy rzut oka po powyższym wstępie widać mocne inspiracje historią ,,Pięknej i Bestii’’, które pogłębiają się w trakcie lektury. Nawiązań do tej znanej wszystkim historii miłosnej jest naprawdę wiele, co ciekawsze jednak Maas wykorzystuje je w nieco bardziej dojrzały i bardziej wiarygodny sposób niż oryginalna historia. Feyra nie akceptuje swojego losu i nieustannie poszukuje sposobu na ucieczkę, spotykane postacie nie są takie jakie wydawałyby się na pierwszy rzut oka, a sam wątek romantyczny będzie potrzebował dużo więcej czasu by w ogóle można było zacząć mówić o jakimkolwiek uczuciu między bohaterami. Po drodze okaże się również, że Feyra będzie miała do odegrania całkiem sporą rolę w losach Prythianu, ale to już całkiem inna sprawa.

Cała historia przedstawiona jest z perspektywy głównej bohaterki i przyznam szczerze, że początkowo było to dla mnie spory problem. Nie mam nic do narracji pierwszoosobowej, jednak Feyra okazała się dla mnie dość trudną do polubienia postacią, a w pewnym momencie wręcz zaczęła mnie irytować. Zbyt uparta, zbyt dumna zaczęła mnie od siebie odpychać, aż do momentu gdy w końcu wzięła się w garść i nawet poczułam do niej nić sympatii. Niestety radość trwała krótko bo pod koniec książki całość zdecydowanie straciła na swoim uroku, Feyra znowu zaczęła być męcząca i pretensjonalna wobec innych bohaterów, a coś co miało być emocjonującym finałem było dla mnie zdecydowanie zbyt dziecinne i naiwne.

Jednak pomimo tych wyraźnych minusów ,,Dwór cierni i róż’’ stanowił bardzo miłą lekturę i z czystym sumieniem mogę polecić tę książkę innym osobom, ponieważ posiada ona wiele fantastycznych elementów, które w pełni rekompensują powyższe powody do narzekania. Wspomniane nawiązania i inspiracje ,,Piękną i Bestią’’ stanowiły dla mnie największy atut, kolejnym równie ważnym była magiczny świat dzielony między ludzi i fae, przypominających elfy – długowieczne, magiczne istoty, piękne, ale także przerażające w swej chłodnej wyniosłości. Książka cechuje się wieloma bogatymi opisami, które wspaniale przybliżają wykreowany przez Maas świat. Nie mogę też nie wspomnieć o bohaterach, bo o ile Feyra moim zdaniem jest dość męczącym towarzyszem lektury, to pozostałe postacie nadrabiają za bohaterkę. Tamlin będący głównym męskim bohaterem choć zdecydowanie jest dużo ciekawszą postacią i szybko wzbudza w czytelniku sympatię, także nie był tą z postaci, która wywołała u mnie zachwyt. Za to mogłabym wymienić całą listę mniej lub bardziej istotnych dla fabuły postaci pobocznych, których kreacja po prostu mnie zachwyciła i którym poświęciłam o wiele więcej myśli niż parze głównych bohaterów. Świetnym przykładem będzie tutaj jedna z sióstr Feyri, która mimo iż początkowo może budzić niechęć w trakcie lektury pokaże swoje drugie oblicze i której przywiązanie do rodziny chwyciło mnie za serce.

W porównaniu do ,,Szklanego tronu’’, poprzedniej serii Sary J. Maas, ,,Dwór cierni i róż’’ cechuje się znacznie żywszymi okładkami – pierwszy tom wita czytelników intensywną czerwienią. Książka dostępna jest także w formie audiobooka od Biblioteki Akustycznej czytanego przez Annę Szawiel. Przyjemnie słuchało się książki w wykonaniu tej lektorki, wczuwała się w wypowiadane przez bohaterów kwestie i sprawiła, że ponad 17 godzin słuchowiska zleciało mi w zastraszającym tempie. Po raz pierwszy jednak napotkałam pewien problem przy słuchaniu audiobooka – w książce pojawia się wiele przemyśleń głównej bohaterki przeplatanych naprzemiennie z dialogami. Owa pierwszoosobowa narracja w przypadku audiobooka potrafiła być bardzo myląca – zdarzało się, że przeczytane przed chwilą kwestie, które brałam za przemyślenia okazywały się fragmentami dialogów i na odwrót. Co prawda zazwyczaj w kolejnych minutach wszystko się wyjaśniało, ale potrafiło to być mocno dezorientujące.

,,Dwór cierni i róż’’ to dobre rozpoczęcie nowej serii autorstwa Maas, choć nie pozbawione wad. Jednak widoczne inspiracje ,,Piękną i Bestią’’ oraz fantastyczne postacie poboczne, które kupiły me serce oraz ciekawość tego co będzie dalej sprawiły, że z pewnością będę kontynuować przygodę z Feyrą, Tamlinem i pozostałymi bohaterami – z nadzieją, że ,,Dwór mgieł i furii’’ będzie pozbawiony wad poprzedniczki, a przy tym dalej będzie garściami korzystały z tych elementów, które sprawiają, że można było przymknąć oko na pewne niedociągnięcia by cieszyć się piękną i baśniową historią.

Ocena: 7,5/10

Sara Glanc