,,Czerwone wilczątko” zwróciło moją uwagę z wielu powodów. Przede wszystkim lubię historie oparte na znanych wszystkim baśniach i bajkach, nie będę też ukrywać, że kupiła mnie strona wizualna tego tytułu. Wystarczyło kilka przykładowych plansz udostępnionych na stronie wydawnictwa by zakochać się w pracach Amélie Fléchais. Nie spodziewałam się jednak, że historia wilczka odzianego w czerwony kapturek może zaskoczyć mnie czymś więcej niż pięknie narysowaną historią opowiedzianą z nieco innej perspektywy. Szybko okazało się, że czekało mnie miłe zaskoczenie.

Wilki zazwyczaj przedstawiane są jako te złe, jednak nie sposób nie pokochać już od pierwszych stron małego wilczątka, które odziane w czerwony kapturek niesie upolowanego przez swoją mamę zająca, który ma być prezentem dla jego babci. Nietrudno się domyślić, że tak jak w oryginalnej historii wilczątko zbacza ze ścieżki w wyniku czego trafia na niebezpiecznych nieznajomych – ludzi. A dokładniej małą dziewczynkę, która wcale nie wydaje się być taka straszna jak z opowieści rodziców, co więcej oferuje mu pomoc w zdobyciu nowego zająca dla babci – bowiem poprzedniego nasz słodki bohater zdążył zjeść w trakcie swojej wędrówki. Jednak tak jak w przypadku ,,Czerwonego kapturka” dziewczynka przynosi nieroztropnemu wilczątku nieszczęście, okazuje się bowiem być córką myśliwego i zwabia naszego bohatera wprost w pułapkę.

 Amélie Fléchais pozostawia czytelnikowi decyzję opowiedzenia się po jednej ze stron konfliktu i wybrania swojej wersji zakończenia historii, przedstawiając nam dwie wersje tych samych wydarzeń – jednej widzianej z perspektywy wilków, drugiej z ludzkiej. Tym samym ,,Czerwone wilczątko” zyskuje głębię, której nie sposób znaleźć w ,,Czerwonym kapturku”, który na tacy podaje zakończenie i płynący z niego morał.

Owa głębia poruszyła mnie na równi co strona wizualna tego tytułu. Las, który przemierza wilczątko jest przepiękny, a tytułowy bohater po prostu uroczy i nie trudno stracić serce dla tego małego wilczka. Autorka wspaniale operuje kolorami, które idealnie oddają nastrój historii – od momentu spotkania dziewczynki stają się one coraz bardziej ponure, a otoczenie traci ze swego uroku na rzecz posępnej szarości. Każdy z rysunków jest staranie dopracowany i opowiada o wiele więcej niż wskazywałby na to tekst, którego jest w tym tytule naprawdę niewiele, a mimo tego całość nie traci  na swym bogactwie.

Tradycyjną wersję ,,Czerwonego kaptura” spokojnie można dać dzieciom, bez obaw iż nie zrozumieją przesłania historii. Z ,,Czerwonym wilczątkiem” sprawa już nie jest taka prosta, choć początkowo historia zdaje się biec znanym wszystkim torem, szybko okazuje się, że autorka miała do przekazania coś więcej niż tylko znaną wszystkim historię mówiącą o tym iż warto się słuchać rodziców, nie zbaczać z bezpiecznych ścieżek czy też udowadniającą, że nie należy ufać nieznajomym. Historia wilczka w czerwonym kapturku nie jest już tak oczywista, a zawarty w niej morał może być dla wielu młodszych czytelników trudny do zrozumienia. To tytuł nad którym zdecydowanie warto pochylić się wraz z dzieckiem. Bo o ile starsi miłośnicy komiksów bez problemu odnajdą się w tej przepięknie przedstawionej historii i być może tak jak ja zachwycą się nowym podejściem do historii ,,Czerwonego kapturka”, to w przypadku młodych czytelników warto upewnić się, że zrozumieją one historię młodego wilczka, myśliwego i jego córki.

W Polsce ,,Czerwone wilczątko” ukazało się nakładem wydawnictwa Kultura Gniewu w twardej oprawie i powiększonym formacie. Całość została wydrukowana na wysokiej jakości papierze, co wraz z wraz z powiększonym formatem, pozwala w pełni cieszyć się przepięknymi pracami Amélie Fléchais.

,,Czerwone wilczątko” stanowi dla mnie prawdziwą perełkę. Nie ukrywam iż uwielbiam wszelkiego rodzaju wariacje na temat klasycznych bajek i baśni i przyznam szczerze, że nie sądziłam, że ktoś jeszcze będzie w stanie zaskoczyć mnie czymś oryginalnym w historii ,,Czerwonego kapturka”.  Amélie Fléchais udowodniła mi, że się mylę i zabrała w przepiękną i zaskakującą podróż. I Was również zachęcam abyście przekonali się gdzie zawędruje wilczątko, które zboczyło z bezpiecznej ścieżki do domku babci.

Ocena: 10/10

Sara Glanc