Na Coperniconie pojawiam się od początku jego istnienia. Do tej pory ominęłam tylko jedną edycję z powodu choroby. Wracam na ten konwent nie tylko dlatego, że mam blisko, ale także z powodu wspaniałej atmosfery i naprawdę ciekawych paneli.

 

Również w tym roku organizatorzy nie zawiedli. Wszystko było bardzo dobrze i sprawnie zorganizowane z może niewielkimi paru minutowymi poślizgami w piątek podczas rozpoczęcia, ale  były to pojedyncze przypadki. Pechowo w tym okresie szalała grypa/przeziębienie wśród wielu osób, więc niektóre prelekcje zostały odwołane, na szczęście nie było ich zbyt dużo. Akredytacja w piątek była błyskawiczna – nie wiem natomiast jak było w sobotę. Informator bardzo się przydał, a także program i mapy (nie ważne, że mieszkałam w Toruniu 5 lat, nadal się gubię).

Program jak zwykle był bardzo bogaty powodując pragnienie posiadania zmieniacza czasu jaki miała Hermiona. Nie dało się jednak być we wszystkich miejscach naraz. W piątek mogłam uczestniczyć między innymi w bardzo ciekawej prelekcji o parzeniu herbaty, a nawet jej skosztować. W sobotę natomiast najbardziej w pamięci utkwiło mi spotkanie z Hardą Hordą – polskimi pisarkami znanymi też jako Fantastic Womens Writers of Poland. Ich inicjatywa wydaje mi się niezwykle ciekawa. Bardzo dobrze wspominam również spotkanie z pisarką Anetą Jadowską czy spotkania autorskie Martyny Raduchowskiej i Katarzyny Bereniki Miszczuk. W niedziele natomiast bardzo interesujące były prelekcje Zwierza Popkulturalnego (mimo, że ów Zwierz był ewidentnie ledwie żywy z powodu choroby – to się nazywa poświęcenie). Ponadto zorganizowano też ciekawy fireshow na rynku.

Jak co roku konwentowi towarzyszyły też targi popkultury. Tym razem przeniesiono je z Centrum Sztuki Współczesnej na Rynek Nowomiejski do wielkiego namiotu. Różnorodni wystawcy odpowiednio zadbali aby nikt nie wrócił do domu ze zbyt pełnym portfelem. W moim wypadku głównym sprawcą tego była Księgarnia Hobbit.

Toruń oczywiście nie byłby Toruniem, gdyby tylko jedna ciekaw rzecz działa się przez weekend. Oprócz Coperniconu świętowano rocznicę wpisania toruńskiej starówki na listę UNESCO. Z związku z tym wielu uczestników konwentu miało okazję zobaczyć podniebny spektakl teatralny z aniołami w roli głównej. Oraz wytarzać się w masie pierza.

Copernicon z roku na rok się rozrasta. Jest coraz więcej atrakcji oraz ciekawych gości. Jednak nadal pozostaje w nim ciepły klimat raczej przypisany małym konwentom mimo że do takich nie należy już od pewnego czasu. Ta atmosfera sprawia, że chętnie się wraca co rok. Jedynym minusem dla mnie powiększenia się festiwalu jest rozłożenie go na wiele budynków. Jednak jest to coś czego nie da się uniknąć, na starówce nie ma odpowiednio dużego miejsca mogącego pomieścić wszystkich. A jednak Stare Miasto ma swój urok i byłoby wielkim żalem przenieść wydarzenie gdzieś indziej. Mam więc nadzieję, że Stowarzyszenie Miłośników Gier i Fantastyki Thorn dalej będzie się rozwijać i spotkamy się za rok!

Magdalena Ostrowska