Niedawno skończyłam pierwszy tom ,,Ukrytego dziedzictwa’’ i mając to szczęście, że do sprzedaży trafił już ,,Biały żar’’ nie zastanawiając się wiele sięgnęłam po kolejną książkę autorstwa Ilony Andrews, ciekawa jakie kłopoty tym razem spadną na głowy członków rodziny Baylorów. Jeżeli również jesteście tego ciekawi zapraszam do ponownego spotkania z Nevadą Baylor i resztą jej zwariowanej ferajny.

Houston w dalszym ciągu nie otrząsnęło się w pełni po ostatnich wydarzeniach, a już dochodzi do kolejnych niepokojących, choć z pozoru niepowiązanych ze sobą, incydentów. I jak nietrudno się domyślić, po raz kolejny w nadciągającą aferę zostanie wplątana Nevada Baylor – tym razem przyjdzie jej szukać osoby odpowiedzialnej za zabójstwo grupy pracowników jednej z korporacji, wśród których znalazła się żona jej klienta – Harrisona, maga zwierząt.

Nevada Baylor to przykład bohaterki, która na swój sposób wpasowuje się w schemat brzydkiego kaczątka zmieniającego się w pięknego łabędzia, tyle, że w tym przypadku przemiana ta dotyczy mocy głównej bohaterki. Choć od początku wiemy, że bycie żywym wykrywaczem kłamstw jest niezwykle rzadką i pożądaną umiejętnością, w tym tomie widzimy, że nasza główna heroina w drastycznym tempie rozwija i niejako dopiero odkrywa swoje prawdziwe umiejętności. Nie do końca lubię gdy postacie stają się przesadnie silne i to w tak szybkim tempie, ale rozumiem skąd wziął się ten zabieg. Jak się z resztą przekonacie w trakcie lektury ów rozwój Nevady okaże się niezwykle fortunny nie tylko dla niej samej.

Równie dynamicznemu rozwojowi ulega relacja między Nevadą, a Szalonym Roganem (choć w dalszym ciągu uważam, że jego przydomek jest mocno na wyrost i pasowałby równie dobrze do innych pojawiających się tu postaci). Wracając jednak do wspomnianej pary, z pewnością nikogo nie zdziwi taki, a nie inny obrót wydarzeń w trakcie lektury.

Jeżeli mam być szczera to główna intryga bardziej podobała mi się w przypadku pierwszego tomu serii, zdecydowanie bardziej wciągała i wywoływała więcej emocji w trakcie lektury. Samo zakończenie swoim wykonaniem przypomina też to, z czym mieliśmy do czynienia w ,,Płoń dla mnie’’. Jednak ,,Biały żar’’ posiada elementy, które sprawiają, że lektura dostarcza zdecydowanie więcej przyjemności niż miało to miejsce w przypadku poprzedniczki. Przede wszystkim mamy tu więcej rodzinki Nevady – a na tą zawsze można liczyć. Nie ukrywam, że bliscy głównej bohaterki to jeden z tych elementów dla których mimo pewnych braków w serii, aż chce się przymknąć na nie oczy i kontynuować swoją przygodę z ,,Ukrytym dziedzictwem’’. Drugim elementem, który zdecydowanie zasługuje na uwagę jest akcja z fretkami, a dokładniej włamanie z kradzieżą dokonane przez fretki. Naprawdę musicie to przeczytać, niezależnie od tego jaki macie stosunek do tych uroczych i nieco szalonych zwierzaków.

,,Biały żar’’ w zgrabny sposób kontynuuje wątki zaczęte w pierwszym tomie serii, jednocześnie dorzucając kolejne tropy sugerujące iż jeszcze sporo tajemnic dopiero czeka na swe odkrycie. I jak na razie ochota na ich odkrywanie bynajmniej mi nie przeszła, a wręcz przeciwnie, czekam na kolejne tomy i nie ukrywam, że liczę na większą liczbę akcji podobnych do tych z tego tomu – fretki rządzą!

Ocena: 7/10

Sara Glanc

,,Biały żar” znajdziecie również na stronie Audioteki w formie audiobooka w wykonaniu Anety Todorczuk – słucha się naprawdę przyjemnie.