Na wstępie muszę zaznaczyć, iż jest to moje pierwsze zetknięcie z Uniwersum S.T.A.L.K.E.R.a. Pełna obaw i zaciekawienia wzięłam tę książkę do ręki. Co będzie jeżeli nie odnajdę się w tej – trzeba przyznać – dość specyficznej tematyce lub co gorsze nie zrozumiem wszystkich tych zjawisk/nazw/przedmiotów? Ciekawość jednak zwyciężyła i tak oto zaczęłam przygodę z Bagnem Szaleńców Joanny Kanickiej.
Na początku zrobiłam rekonesans czym jest owa tajemnicza Zona. W serii S.T.A.L.K.E.R ukazały się jak dotąd książki takich autorów jak: Michał Gołkowski, Wiktor Noczkin, Krzysztof Haladyn oraz Sławomir Nieściur. Z wcześniejszych publikacji dowiedziałam się, iż Zona jest to strefa, która powstała po katastrofie w Czarnobylu w okolicach elektrowni jądrowej. W związku z tak silnym napromieniowaniem obszar ten charakteryzuje się występowaniem anomalii, mutacji stworzeń różnorakiego gatunku oraz licznych emisji. Pomyślałam sobie, że nie jest to najbardziej przyjemne miejsce do życia, chyba tylko szaleńcy zdecydowali by się na funkcjonowanie w takim miejscu. Czyżby tytułowe bagno było synonimem Zony? Wydawać by się mogło, że taka była intencja autorki, gdyż w jednym z dialogów pojawia się zdanie: „Tu wszędzie jest bagno! Jedno wielkie, śmierdzące bagno […] Wcale nie jesteście lepsi od tych biednych wariatów, jesteście dokładnie tacy sami!”
Już od pierwszych słów czytelnik wkracza w świat w którym ukazane są postacie Łazika i Zielonego. Są to skalkerzy poszukujący artefaktów tj. tajemniczych przedmiotów powstałych w wyniku anomalii, dzięki którym poszukiwacze mogą się znacząco wzbogacić. Nie potrafili się odnaleźć na Dużej Ziemi, znacznie bardziej odpowiada im pełne niebezpieczeństw życie w Zonie. Łazik jak sama ksywa wskazuje jest przewodnikiem, który z zamiłowaniem oprowadza innych po jemu znanych terenach. Mimo dwudziestu dwóch lat zdążył już przemierzyć całkiem duży obszar strefy. Jest ciekawy wszystkiego co związane z Zoną, lecz samo przebywanie w tym miejscu niesie dla niego dużo skutków ubocznych. Zielony zaś jest stalkerem, którego cechuje umiłowanie wolności w różnym jej rozumieniu. Kiedyś był członkiem organizacji o nazwie Wolność lecz czuł się za bardzo ograniczony w swoich działaniach i paradoksalnie najbardziej brakowało mu właśnie… wolności. Odszedł, by móc poznawać Zonę na swoich własnych warunkach i stał się tzw. samotnikiem. W dalszej części poznajemy także stalkera Dyszkę, który kiedyś był snajperem, teraz tak jak wszyscy zdobywa artefakty, walczy z bandytami oraz zaciekle poszukuje swojej broni, którą stracił podczas walki. Cechą charakterystyczną Dyszki są przewidywania, które praktycznie zawsze
się sprawdzają, co czyni go dobrym i przydatnym kompanem w podróży po Zonie.
Stalkerzy zostali wynajęci przez człowieka imieniem Kosa w bardzo konkretnym celu, mianowicie mieli bezpiecznie przeprowadzić swojego zleceniodawcę do Doliny Mroku, gdzie schowana była spuścizna wujka: drogocenne zegarki. W drodze ku realizacji tego zadania spotyka ich cała masa głównie groźnych sytuacji. Na ich szlaku pojawiają się hordy mutantów, bandyci, a nawet polityczni wrogowie. Podczas akcji poznają nowe osoby, z niektórymi się zaprzyjaźniają, z innymi zaś nawiązują mniej pozytywne – bardziej brutalne – relacje. Mimo jednego celu, który wyznacza im trasę, każdy z nich ma inną motywację. Dyszka chce znaleźć swoją broń, zaś obóz bandytów znajduje się w Dolinie Mroku, Zielony chce przy okazji odwiedzić swoje starego przyjaciela Kalosza, zaś Łazik od dawna chciał zwiedzić ten obszar lecz do tej pory nie znalazł odpowiedniej sposobności.
Powieść jest napisana w tak ciekawy i dynamiczny sposób, że nie sposób się od niej oderwać. Być może mam o niej tak pozytywne zdanie, ponieważ zafascynowało mnie Uniwersum, którego do tej pory nie znałam. Jednakże w tym miejscu należy docenić autorkę, za stworzenie tak niebanalnych postaci, opisanych w barwny i niejednoznaczny sposób. Sposób przedstawienia Zony zainteresował mnie na tyle mocno, że niemal od razu zaopatrzyłam się w następne książki z serii S.T.A.L.K.E.R. Na bardzo duży plus oceniam ilustracje, które świetnie oddawały klimat książki. Nie sposób nie wspomnieć o okładce, na której przedstawiony jest stalker (Zielony? Łazik?) ze zwierzęciem być może z tzw. ślepym psem często pojawiającym się w treści powieści. Jest to doskonała oprawa książki idealnie harmonizująca z postapokaliptyczną wizją świata ukazanego w Bagnie Szaleńców. Nie chcę spoilerować, ale… warto doczytać książkę do ostatniej strony, bo samo zakończenie może was naprawdę zaskoczyć.
Mam niewiele zastrzeżeń, które być może wynikają z nieznajomości tego Uniwersum jednakże chciałabym je tutaj uwzględnić. Według mnie niestety trochę zabrakło paru zdań przy opisie sytuacji politycznej w Zonie, mianowicie na czym tak naprawdę polega konflikt między Wolnością a Powinnością, dlaczego zdobycie informacji o laboratorium jest aż tak istotne, jaka jest różnica pomiędzy stalkerem samotnikiem a stalkerem z Wolności. Długo zastanawiałam się czy moja nieznajomość powinna wpływać na ocenę tej książki, jednakże warto by było dopasować treść tak aby zarówno osoba zaznajomiona z Zoną jak i ta która dopiero ją poznaje, wiedziała dokładnie jakie mechanizmy działają w przedstawionym Uniwersum i jak należy je rozumieć, choćby w okrojonej formie. Czuję także niewielki niedosyt opisu bohaterów, chciałabym nieco dokładniej poznać ich historię, wiek, wygląd aby móc jeszcze lepiej ich sobie wyobrazić i osadzić w przedstawionym przez autorkę świecie.
Podsumowując moje uwagi, powieść Bagno Szaleńców Joanny Kanickiej oceniam bardzo pozytywnie, czekając na dalszy ciąg przygód stalkerów. Niestety nie mogę dokonać jej oceny na tle innych książek z tej serii, dlatego też skupię się na tej konkretnej części. Poznałam świat Zony po katastrofie w Czarnobylu, dowiedziałam się czym są anomalia i artefakty. Bohaterowie przedstawieni przez Joannę Kanicką pokazali mi dlaczego tak trudno jest żyć tym miejscu oraz jak bardzo to Uniwersum może fascynować czytelnika. Zetknęłam się po raz pierwszy z postapokaliptycznym światem i dzięki tej powieści chcę odwiedzić to miejsce jeszcze nie raz.
Ocena 8/10
Aleksandra Agacińska
Za możliwość przedpremierowej lektury dziękuję wydawnictwu Fabryka Słów!
Najnowsze komentarze