Zdarzają się takie tytuły, do których można wracać bez końca i których lektura co rusz przynosi wiele radości. Dla mnie taką serią jest ,,Angel Sanctuary” Kaori Yuki – to tytuł w którym zachwyciło mnie dosłownie wszystko. Ma wciągającą, złożoną fabułę, świetnie wykreowany świat i bohaterów, przepiękną kreskę… Wymieniać można by długo, zacznijmy jednak od początku.

 

Życie nastolatków nie jest łatwe i nie brakuje w nim problemów. Setsuna Mudo zdaje się mieć pod tym względem wyjątkowego pecha: wyróżniający się z tłumu, z problemami rodzinnymi, nie stroniący od bójek chłopak, który mdleje na widok krwi w dodatku… nieszczęśliwie zakochany we własnej siostrze, z którą za wszelką cenę stara się go rozdzielić ich własna matka. Mało? Dodajcie więc do tego wysłanników nieba i piekła oznajmiające iż chłopak w rzeczywistości jest kolejnym wcieleniem potężnej organicznej anielicy Alexiel, która zbuntowała się przeciwko Bogu i stanęła na czele wojsk Piekieł. Tym sposobem nasz bohater zostaje wplątany w sprawy aniołów i demonów, które jak się okazuje nie są takie jakimi przyszło je się przedstawiać.

Tym sposobem Satsuna i jego siostra Sara zostają wciągnięci w odwieczny konflikt między Niebiosami i Piekłem, zaś Mudo pragnąc ocalić swą ukochaną i jednocześnie przełamać zgubny krąg, skazujący go na zgubę jako kolejne wcielenie Alexiel rozpoczyna swoją wędrówkę, która będzie wiodła przez wszystkie kręgi Piekieł i Nieba. Jak nietrudno się domyślić na swojej drodze spotka zarówno sprzymierzeńców, jak i śmiertelnych wrogów, nie jedna osoba czy też istota będą chciały wykorzystać naszego bohatera do własnych celów. Nie raz też osoba, którą będzie się już nam wydawało, że dobrze poznaliśmy okaże się kimś innym. Nie można przecież niczego być pewnym, gdy w grę wchodzi reinkarnacja!

O ,,Angel Sanctuary” i jego bohaterach można by mówić długo i namiętnie, jednak by nie psuć nikomu zabawy z lektury poprzestanę na tym skrótowym przedstawieniu fabuły. Kaori Yuki bowiem stworzyła serię, w której każdy szczegół ma znaczenie, budując złożoną, a przy tym bardzo spójną historię w niezwykle bogatym świecie. Przyznam szczerze, że gdy po raz pierwszy czytałam ,,Angel Sanctuary” byłam w sporym szoku, a przy tym pełna podziwu, że na kartach mangi można było stworzyć tak niesamowitą opowieść, której nie powstydziłaby się niejedna saga. Tym samym jest to pozycja wymagająca od czytelnika sporo uwagi, zarówno wątków jak i postaci jest sporo, często ich losy są ze sobą poprzeplatane, a i nie raz autorka wyprowadza czytelnika w pole, by nie domyślił się on za szybko o co w tej całej niebiański-piekielnej intrydze tak naprawdę chodzi.

Do tego wszystkiego trzeba dodać iż Kaori Yuki nie obawia sie poruszać w swoich dziełach trudnych, niekiedy bulwersujących tematów. Już na wstępie mamy wspomniany wątek kazirodczy, do tego trzeba dorzucić dość rewolucyjne podejście odnośnie kościoła, Boga i ogólnie wiary (choć obecnie nie jest to już może tak szokujące, to jednak trzeba oddać autorce uznanie, nawet jeżeli mówimy tu o pozycji z gatunku fantasy). Niebiosa nie raz okażą się miejscem pełnym przemocy w niemalże każdej najgorszej formie. ,,Angel Sanctuary” to manga mroczna, ciężka i krwawa, a przy tym zmuszająca do myślenia. Nie każdemu przypadnie to do gustu, trudno się jednak nie zgodzić iż jest to wyjątkowa pozycja, wyróżniająca się na tle innych wydanych w naszym kraju.

Warstwa wizualna ,,Angel Sanctuary” stanowi kolejny powód do zachwytów. Uwielbiam prace Kaori Yuki – niezwykle szczegółowe projekty postaci, świetnie oddana mimika, zabawa ze strojami, dbałość o detale dotyczy także miejsc odwiedzanych przez bohaterów. Krótko mówiąc warto czasami  zatrzymać się podczas lektury by nacieszyć swoje oczy wizją wykreowaną na kartach mangi – mimo swojego mroku, nie raz przyprawi Was ona o zachwyt.

 

Forma wydania ,,Angel Sanctuary” ma zarówno swoje wady jak i zalety. Z jednej strony bardzo spodobał mi się pomysł wydania serii 2w1, dzięki czemu polskie wydanie zamknęło się w dziesięciu grubych tomach. Czytelnik otrzymywał dzięki temu naprawdę dobry kawałek lektury i nad tomikiem można było spędzić dłuższą chwilę. Niestety w połączeniu ze standardowym małym formatem powodowało to, że tomiki łatwo było uszkodzić załamując grzbiet podczas czytania. Nie ukrywam, że z chęcią widziałabym tą serię w formie zbliżonym do Mega Mangi – co w pełni pozwoliłoby cieszyć się fantastycznymi pracami Kaori Yuki.

 

,,Angel Sanctuary” to seria, która kupiła moje serce i mój zachwyt nad nią nie słabnie mimo upływu lat. Dlatego zamiast się nad nią więcej rozpisywać, po prostu serdecznie zapraszam Was abyście sami weszli do świata wykreowanego przez Kaori Yuki i przekonali się, czy i Was zachwyci tak samo jak mnie. Wierzę, że będzie to wyprawa, którą będziecie mile wspominać.

Ocena: 10/10

Sara Glanc