Nadszedł czas na kontynuację szalonych przygód Maxa Spencera i reszty jego przyjaciół. Puchaty smok zaprasza czytelnika w wir przygody, absurdalnych pomysłów i nietuzinkowego humoru. Jeżeli spodobał wam się Zły jednorożec, sięgając po ciąg dalszy z pewnością nie będziecie żałować.

Choć Maxowi udało się pokonać Księżniczkę Niszczycielkę – krwiożerczego jednorożca, którego czytelnicy poznali w Złym jednorożcu, to jednak nie oznaczało to końca jego kłopotów. Kodeks nieskończonej poznawalności przestał działać, a co za tym idzie chłopak i jego przyjaciele nie mogą powrócić do swojego świata. By Księga ponownie zaczęła działać, należy ją zresetować (tak dobrze przeczytaliście, jak widać książki potrafią być równie kapryśne co komputery, ale nie martwcie się, takie rzeczy dzieją się tylko w świecie stworzonym przez Platte F. Clarka), co oczywiście też nie należy do zadań łatwych. Można tego dokonać wyłącznie w Wieży Maga, zamieszkiwanej przez Rezormoora Przerażającego, który ściga Maxa i Kodeks. Bohaterom przyjdzie więc zapuścić się do jaskini lwa i nic nie wskazuje na to, by jej opuszczenie nie sprawiło im większych kłopotów.

Jak sam tytuł wskazuje i w tym tomie przyjdzie nam spotkać znane nam istoty magiczne w zupełnie innej, niespodziewanej i niebanalnej odsłonie. Tym razem na szczególną uwagę zasługuje tytułowy smok, tutaj aż nazbyt podobny do owcy. Mocno puchaty, nieco zbyt gadatliwy, ale jednak smok, nie owca. To oczywiście tylko jeden z przykładów, a w trakcie lektury nie zabraknie także innych równie fantastycznych, co absurdalnych istot.

– Ale może byś nam poradził jak pokonać Rezormoora Przerażającego? – poprosił Max.

– Nie można przekazywać porad z tamtego świata tak od ręki – zmartwił się Bellstro. – Są formularze do wypełnienia, zgody do uzyskania… Pewnie nie możecie z tym zaczekać, aż załatwię wszystkie formalności po swojej stronie?

– Trochę czas nas goni…
– Och, oczywiście. – Bellstro pokiwał głową. – Rozumiem.

Puchaty smok oferuje wszystko to, za co można było pokochać Złego jednorożca w jeszcze większej dawce. Fabuła przyśpiesza, zaskakuje i bawi, przesycona do granic możliwości absurdalnym humorem. Śmiało można powiedzieć, że co rusz autor zdaje się puszczać oczko do czytelnika, mówiąc: Tego się na pewno nie spodziewałeś!

Wydanie tak jak i poprzedni tom wita czytelnika kolorową, przyciągającą wzrok okładką, która z pewnością przypadnie do gustu młodszym czytelnikom. Książkę charakteryzuje prosty i lekki styl prowadzenia historii, dedykowany młodszym molom książkowym, dla których przeznaczona jest cała trylogia. Tak jak i w przypadku Złego jednorożca uważam, że lektura spodoba się niezależnie od wieku czytelnika. Jest zabawna i pozwala oderwać się od szarej codzienności na kilka naprawdę przyjemnych chwil.

Puchaty smok stanowi nie tylko bardzo udaną kontynuację, a wręcz bije na głowę swoją poprzedniczkę. Widać, że autor rozkręca i rozwija swój styl. Od szalonej historii trudno się oderwać i jedyne co pozostaje to jak najszybciej sięgnąć po ostatni tom trylogii zatytułowany Miły ogr.

Ocena: 9/10

Sara Glanc

Za egzemplarz do recenzji serdecznie dziękuję wydawnictwu CzyTam.